przez Igor » Wt wrz 04, 2018 13:30
Ale w leżącym na katafalku trupie Olafa są ciało i krew, co nie znaczy że jest on żywy.
Nie chodzi mi o udowodnienie, że to katolickie rozumienie "zawartości" chleba i wina w sakramencie jest właściwe, tylko o to właśnie, że Chrystus, tak samo jak każdy inny człowiek zresztą, nie może się sprowadzać do swojej cielesności. Tzn moje "ciało i krew" to jeszcze nie do końca jestem żywy/cały "ja".
edit dla dalszego uściślenia: nie polemizuję z uznawaniem w eucharystii "jedynie" Ciała i Krwi. Po prostu kłóci mi się to ze słowami o przyjmowaniu w komunii "żywego Chrystusa".