Na 500-lecie Reformacji zapowiada sie duzo glosnych imprez - rozumiem, ze niektorzy luteranie musza leczyc swoje kompleksy, ale jak slysze, jak przygotowuja sie juz nawet na obchody IMIENIN Marcina Lutra 10 listopada, to nie tylko mam watpliwosci, ale odczuwam bunt przeciw calej tej "lutrolatrii". Ci, co smieja sie z kultu Jana Pawla II, teraz chca wprowadzic tez protestancki "kult swietych"? Eks-biskupka Margot Käßmann produkuje figurki Lutra, ktore trafily nawet do Watykanu (w prezencie dla papieza Franciszka). A Playmobil sprzedal juz ponad 400.000 sztuk figurek lego z Lutrem...
Poniewaz na stronie luteranie.pl (http://luteranie.pl/nowosci/nowy_luter,5107.html) reklamuje sie teraz wznowienie bajkowego filmu o Lutrze, podaje tu link do pewnego sprostowania ze strony luter2017.pl:
http://luter2017.pl/przybite-ogloszone- ... 1517-roku/
"Wg Iserloha legendarne przybicie 95 tez skierowanych przeciwko nadużyciom w związku z handlem odpustowym nigdy nie miało miejsca, a heroiczna sceneria zbudowana wokół wydarzenia to po prostu dramaturgia, wyznaniowy mit założycielski i jeden z wielu elementów protestanckiej kultury pamięci, naturalny odruch i potrzeba jakiejś mitologizacji dawnych wydarzeń, dodania im aury wyjątkowości. Takie zabiegi – dziś byśmy powiedzieli wizerunkowe, PR-owskie – nie były niczym nadzwyczajnym i towarzyszyły historii chrześcijaństwa od najwcześniejszych wieków.
Opinia Iserloha spotkała się zarówno z entuzjastycznym przyjęciem, jak i krytyką. Dziś jego wnioski uznawane są przez większość historyków zajmujących się dziejami reformacji, w tym także historyków Kościoła, zarówno z tradycji rzymskokatolickiej oraz protestanckiej, za uzasadnione. A zatem co wydarzyło się w wigilię święta Wszystkich Świętych w Wittenberdze? [...]
Luter wysłał swoje tezy (napisane po łacinie) nie tylko do biskupów, ale także do kilku kolegów uniwersyteckich, zaangażowanych wraz z nim w rozsianych po kraju solidacjach, pielęgnujących devotio moderna oraz zgłębiających tajniki nadreńskiej mistyki z dziełami Jana Taulera i Theologia Deutsch na czele. Bez wiedzy i zezwolenia Lutra tezy zostają przetłumaczone na język niemiecki. Kolportaż odbywa się głównie za pomocą odpisów, a nie druków! Wersje drukowane pojawiają się później. Korespondencja do biskupich kancelarii trafia dopiero po ponad dwóch tygodniach i wtedy rozpoczyna się długotrwały proces, kiedy to uruchomiono biurokratyczną machinę kościelną przeciwko Lutrowi, zmierzającą do późniejszej ekskomuniki. [...]
Przeciwko legendzie o przybiciu tez przemawia przede wszystkim sekwencja zdarzeń, a także wspomnienia samego Lutra zawarte w listach do przyjaciół, w których opisuje zmagania z papiestwem. Luter wielokrotnie podkreślał, że nie było jego zamiarem wszczynanie publicznej debaty. Wysyłając list do swoich przełożonych i jednocześnie udostępniając go szerokiej publiczności, nie tylko w sposób rażący złamałby drogę służbową, ale i zadałby kłam własnym słowom kierowanym w korespondencji do przełożonych, uniemożliwiając biskupom zajęcie się sprawą. Upublicznienie tez przed zajęciem się sprawą przez przełożonych zupełnie się Lutrowi nie opłacało, a fakt ich rozpowszechnienia nie pomógł sprawie, o czym sam Luter pisał. Nie ukrywał irytacji, że tezy są bez jego wiedzy drukowane i krążą po całym kraju. Lutrowi zależało, aby dać czas odpowiedzialnym biskupom na usunięcie nadużyć."