przez Jakub » Śr sty 12, 2011 14:26
Ciężko mi komentować w jakiś bardziej dosadny sposób wywiad z p. Karskim - chociażby z powodu studiowania. Tekst mnie nie zaskoczył, gdyż czego innego można było się spodziewać.
Musimy przyjąć do wiadomości, że w naszym Kościele mamy duchownych, teologów, studentów teologii, a także zwykłych wiernych których liberalizm teologiczny fascynuje. Którzy niektóre stanowiska KEA - np ordynację kobiet na urząd prezbiterski traktują jako uległość wobec KRK, zaściankowość itp.
Musimy się zastanowić co może być odpowiedzią na ten problem. Konserwatyzm? Chyba niekoniecznie gdyż konserwatyzm zakłada jakąś ciągłość tradycji. KE-A składa się z wielu tradycji, poza tym powołuje się jeszcze na tradycję XVI-wieczną na Ziemiach Polskich. Z tego okresu mamy ks. Samuela Dambrowskiego, którego "Dambrówka" była można powiedzieć hiciorem na Śląsku Cieszyńskim w ciężkich czasach.
Ale to za mało.
Musimy grunt do budowania silnej tóżsamości Biblijnej i wyznaniowej, jako konkretny kościół konkretnej denominacji. Byśmy w luteranizmie byli zauważalnym graczem, a nie ubogim krewnym mówiącym o wzajemnej autonomii. Dziś ŚFL robi z nas "spatriarchalizowany" skansen, nie zauważając, że sama stała się już homo-feministyczną szopką.
Jest wielu duchownych - także biskupów, którym liberalne propozycje ŚFL przeszkadzają. Ale jakoś o tym nie słyszymy. Słyszymy tylko narzekania na "konserwatywny zaściankowy kościół", "że boimy się KRK", "brak nam odwagi", "odstajemy od naszych braci z zachodu".
Podpisaliśmy właśnie kolejną umowę z archidiecezją uppsalską...
A co ze wspieraniem nieliberalnych kościołów jak Kościoły na Litwie, Łotwie, Prowincja Misyjna, SELK, ostatecznie nawet LCMS. Ale po co wspierać? Siedzemy doma, wyślemy kogoś do Niemców na studia, delegacje Diakonii do Uppsali i Kościół działa...
A działalność misyjna? Wyrażam ogromny szacunek dla CME, ale widzę, że w diasporze wielu ma ich za ewangelikalnych sekciarzy. Więc de facto spora część diaspory nie identyfikuje się z misją kościoła.
Jeśli się olewa walkę o Biblijne nauczanie, o wspólnotę z Biblijnie nauczającymi Kościołami, działalność misyjno-ewangelizacyjną to wdziera się tu liberalizm. Bo liberalizm w teologii to droga na skróty. Mniej stresu o grzeszność, mniej wysiłku w uświęcenia. Chrześcijaństwo w promocyjnym wydaniu! Tylko czy o to ma w Chrześcijaństwie chodzić?