Odgrzebałam ten wątek, bo wczoraj słyszałam przypadkiem w radiu kazanie ks. biskupa Frankowskiego z KRK. I zrobiło mi się tak smutno i przykro.
Bo biskup powiedział, że Polska "nie może zboczyć z drogi maryjnej" i że to dzięki tej drodze Polska uniknęła niebezpieczeństwa Reformacji, a nawet wielu wybitnych Polaków wróciło do prawdziwej wiary, czyli katolicyzmu. Oczywiście wychwalany był ks. Skarga. Zaś Maryja nazwana została przez biskupa matką ludzkości, która wyprosi wylanie Ducha Świętego.
Co prawda na końcu kazania biskup przypomniał też sobie o Jezusie - i powiedział, że oczywiście to wszystko ma prowadzić do Niego.
Chciałabym zadać biskupowi Frankowskiemu parę pytań: Czy nie mamy jednej jedynej Drogi, którą jest Chrystus? Czy ludzkość nie ma jednego Rodzica, którym jest Bóg ("Choćby mnie ojciec i matka opuścili, Pan mnie przygarnie"; "Czy może kobieta zapomnieć o swoim niemowlęciu i nie zlitować się nad dziećmi swojego łona, a choćby one zapomniały, Ja ciebie nie zapomnę")? Czy o wylanie Ducha Świętego nie mamy prosić Ojca?
To jest to okropne zagubienie Chrystusa w KRK, którego kiedyś sama doświadczałam na własnej skórze.
Naprawdę, tego typu kazania jeszcze bardziej niż nazywanie nas "tak zwanym kościołem", a Sakramentu Ołtarza "tak zwaną komunią" - gruntownie podważa we mnie przekonanie o jakimkolwiek sensie "tak zwanego" ekumenizmu z KRK.