Na forum studentów z Krakowa zawitała katoliczka i w wątku, gdzie odezwała się poszukująca dziewczyna, zaczęła wtrącać swoje katolickie trzy grosze. Już coś mi się dzieje, jak czytam jej wypowiedzi - że tylko w Krk jest zbawienie, że Sola Scriptura to nieprawda, bo tyle wyznań protestanckich, czyli SS to za mało... Nie mam ochoty na entą w moim życiu dyskusję, która nie prowadzi do wzajemnego zrozumienia, ale do udowodnienia mi, że jestem heretyckim odzsczepieńcem napisałam jej to zresztą, że mnóstwo takich dyskusji przerobiłam i nie mam ochoty na następną, no to oczywiście co? Tak, brak mi argumentów Jak coś napiszę - to odbicnie katolickiej piłeczki i wieczny argument z Tradycję, jedynością-słusznością. Jak nie napiszę - to się boję. Wrrrrrr... Na początku takie dyskusje może i umacniają przekonania, ale później irytują.
Jak ktoś ma bojowy nastrój, to może się dołączyć