Przyznaję, że moja interpretacja wypowiedzi odnoszących się do masonerii jest dość jednostronna, niejako ujednoznaczniona - bo, w przeciwieństwie do bpa R. Williamsa, widzę to właśnie bardziej jednoznacznie. Nie tylko „niepokoi” mnie, „mam realne obawy”, „wierzę” i „wyglądają na ewentualnie”. Wynika to z mojego wrogiego stosunku wobec wszelkiego gnostycyzmu, okultyzmu i fałszywego mistycyzmu. Uważam je za największe zagrożenie dla chrześcijańskiego kerygmatu, jaki został wyrażony w kanonicznych księgach Nowego Testamentu i źródło zła, które i dziś szerzy się w Kościołach. Idę w tym za Ireneuszem z Lyonu, Tertulianem (jeszcze ortodoksem), Hipolitem.
Tzw. „symbole masońskie” to raczej alegorie, co czyni je znowu bardziej jednoznacznymi (nota bene: o wieloznaczności symbolu mówi się dopiero gdzieś od romantyzmu; wcześniej rzadko odróżniano symbol od alegorii, ale nie będą dawał na ten temat wykładów), ale rozumiem, że chodziło o rozmycie i zamglenie kwestii (dostrzegł to jasno pastor Aleksander) w iście wężowych (uprzedzając zarzut: to tylko wieloznaczny symbol ) splotach teorii. Odnoszę wrażenie, że symbolami mają być dla profanów, zaś adeptom objaśnia się je jako alegorie .
Zgadza się, że wypowiedzi bpa R. Williamsa pochodziły z prywatnego listu i, być może, prywatnych rozmów. Informację można znaleźć np. tutaj:
http://www.cesnur.org/2003/coe.htm
Nie potraktowałem tego wszakże jako jakiejś wypowiedzi oficjalnej (taką jest raport Synodu – choć i to zaczęto później łagodzić). Tym bardziej, że w liście do sekretarza loży przekonuje, że nic o „Satanically inspired” nie mówił i nie jest to jego opinia. Bez względu na to, czy sam to powiedział, czy jego spokesman to wymyślił, znać tu niepokój, który wzbudzają filozoficzno-teologiczne idee masonerii (nie zgadzam się, że takowych nie ma) i jej rytuały. Swoją drogą, rytuał inicjacyjny ze swoją symboliką śmierci i zmartwychwstania jest jakby konkurencją dla chrześcijańskiego chrztu.
Zdaję sobie sprawę, że masoneria jest jednym z protagonistów teorii spiskowych. Szanowny dyskutant zdaje się mnie umieszczać wśród wyznawców tego typu teorii. Jednakowoż od stwierdzenia, że masoneria ma poprzez swoich członków, także na stanowiskach hierarchicznych, spore wpływy w Kościele Anglii, do jakiejś teorii spiskowej daleka droga.
Jeśli ktoś chce należeć do masonerii, jego sprawa. Jest w tym przecież wolny. Ale i ja jestem wolny w tym, by widzieć „niekompatybilność” idei gnostyckich czy wolnomularskich z biblijnym chrześcijaństwem.
Mam tylko cichą nadzieję, że nie zostaną zaliczony w poczet zabójców Hirama i "dzieci wdowy" mnie nie znajdą .