Wybacz Skompliku, że nie odpowiem na twój post zdanie po zdaniu, dlatego że nie chcę czynić dyskusji zbytnio osobistą. Nie sądzę, że jest to dobra forma na forum dyskutować zbytnio osobiście.
Moim zdaniem przyrównanie, albo raczej usprawiedliwienie twierdzenia "Bóg wybrał wszystkich", do tego,że w Pismie nie ma terminu Trójcy Św. jest metodą niewłaściwą. Pismo na wskroś jest objawieniem Boga w Trócy Jedynego. Trójca nie jest wymysłem ojców Kościoła, lub pierwszych synodów, właśnie dlatego każdy chrześcijanin poznający Biblię lepiej bez trudu odkrywa dla siebie doktrynę.
Zarazem nie ma w Piśmie Św. ani jednego fragmentu gdzieby mowa była o wybraniu w kategoriach uniweralistycznych. Zawsze wybranie Boże, w każdym kontekście, odnosi się tylko i wyłącznie do dzieci Bożch , ludu Bożego. Nie mówiąc o tym, ze argument wygląda na dosyć pokrętny. Jeśli miałbym się zgodzić na to, że w Pismie nie ma terminu Trójcy, to też automatycznie powinienem uznać, że wybranie odno się do wszystkich???
Zawsze piszę poważnie. Jeśli chcę coś wyrazić ironicznie to wstawiam imikonkę, aby czytelnicy nie mieli wątpliwości w takich kwestiach.
Marcin Luter dosyć często używał słów "marzyciel/marzycielstwo" do zdefiniowania poglądów niektórych nauczycieli. Moim zdaniem takie słowa są bardzo trafnym określeniem poglądów, które prowadzą do "marzenia o rzeczach nie realnych", do idealistycznych poglądów. Czasami nawet bym powiedział jest to nawet niebezpieczne. Właśnie takim słowem określam poglądy J. Wesley na temat osiągniecia stanu całkowitego uświęcenia. Takie nauczanie, jest zawracaniem chrześcijanom głowy idealizmem i odprowadzeniem ich od nauki o pokucie.