miniofilka napisał(a):Pytałam męża o to - on twierdzi, że skoro mała chce iść do I komunii to nie wolno jej teraz zawracać z tej drogi. Jemu o wydarzenie rodzinne wcale nie chodzi, tylko o szczęście dziecka - oczywiście że na szkółce niedzielnej poznać może fajne koleżanki i kolegów, ale mąż uważa, że to już za późno by jej zmienić wyznanie. (...)
Skończyło się w ten sposób, że mała nie poszła do Komunii w KRK,a później była po jakimś czasie smutna,bo wszyscy z klasy poszli do Komunii a ona nie, dzieci zaczęły ją wyśmiewać (...)
Obecnie mała nie wierzy w Boga, nie chce uczęszczać do żadnego Kościoła,mówi że Boga nie ma itp
Jeżeli tak jest faktycznie - to świadczy bardzo dobrze o Twoim mężu. Nie jestem przekonany, czy on faktycznie jest ateistą. Myślę, że gdzieś tam w głębi pozostał jednak wierzącym, tylko może potrzebuje jakieś pomocy, aby swoją wiarę "wydobyć".
Twój mąż ma bardzo dużo racji. Córka jest za mała, aby mogła samodzielnie decydować o swoim wyznaniu i za duża, aby obecnie zmieniać jej wyznanie. Co innego gdybyście oboje z mężem przystąpili do KEA.
Dzieci w tym wieku potrafią być bardzo okrutne i Twój mąż również może mieć rację, że koleżanki córki będą się z niej wyśmiewać, natomiast jej samej będzie smutno, że nie przystąpiła do Komunii, co w konsekwencji może spowodować bardzo negatywne skutki - łącznie z utratą wiary. To jest najgorszy z możliwych scenariuszy i należy robić wszystko, aby do niego nie dopuścić.
Po głębokim namyśle - powiem Ci co ja uważam w tej sprawie - jest to jednak moje prywatne zdanie :
Myślę, że jednak Twoja córka powinna przystąpić do Komunii w KRK. W tej chwili zmiana wyznania dla niej może nie być dobrym rozwiązaniem. Może niejako "przy okazji" Twój mąż odnajdzie przy córce swoją drogę do Boga. To oczywiście nie zamknie córce, jak również Twojemu mężowi możliwości późniejszego przejścia do KEA. To byłoby najlepsze rozwiązanie. W tej sytuacji najważniejsze są trzy sprawy :
po pierwsze - abyś Ty ugruntowała się w swojej decyzji przystąpienia do KEA
pod drugie - aby Twoja córka nie utraciła wiary (niezależnie od tego do jakiego kościoła będzie przynależeć)
po trzecie - dobrze będzie "powalczyć" też o wiarę dla Twojego męża (również niezależnie od konfesji)
Musicie tylko wszystko to sobie jakoś poukładać. Pomoc duszpasterska będzie oczywiście niezbędna.
To tyle - co ja sądzę na ten temat. Nie jestem jednak duchownym ani psychologiem, jak również nie znam dokładnie Waszych relacji rodzinnych i tp. Czyli możesz to potraktować tylko jako przyjacielską radę i koniecznie porozmawiać z duszpasterzem.
Agnes napisał(a):bo np. kardynał Dziwisz nie przekracza progów naszego kościoła
Kardynał Dziwisz woli wystawiać na wawelską wieżę zbutwiałe kości zdrajcy Polski - niejakiego biskupa Stanisława - zwanego przez KRK "świętym"
Viking napisał(a):Szkoda ze tych dwoch klerykow katolickich nie trafiło na mnie, prawdopodobnie by leżeli pozamiatani. Mimo piećdziesiątki nadal jestem szybki. A możę przyszli wyhaczyć jakies małe dzieci, przecież to ich specjalnosć.
Jak Agnes napisała o klerykach - to od razu sobie pomyślałem "szkoda, że nie było tam Vikinga"
Ale nie zniżaj się Przyjacielu do ich poziomu.