Używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies w celu zapewnienia Wam maksymalnej wygody przy korzystaniu z naszej strony. Korzystają z nich również firmy reklamowe. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartych w cookies kliknij "Akceptuj", w przeciwnym wypadku wyłącz ciasteczka dla tej witryny w ustawieniach swojej przeglądarki. Akceptuj

A mieliście wątpliwości przed konwersją?

Dział przeznaczony w szczególności dla osób zainteresowanych Luteranizmem, które chcą uzyskać informacje w podstawowych kwestiach

A mieliście wątpliwości przed konwersją?

Postprzez jagna » Pn lis 21, 2011 15:13

Pytanie oczywiście do konwertytów: mieliście wątpliowści? Ile czasu zajęło wam podjęcie decyzji, której byliście w 100% pewni? Ja chodzę na nabożeństwa od dawna, naukę już jako-tako znam (nie na poziomie teologa, ale myślę, ze na poziomie przeciętnego luteranina po luterańskich lekcjach religii), od dawna nie chodzę do KRK, a jak już jestem to tylko się irytuję (ostatnio byłam na pogrzebie i dowiedziałam się, że zmarłą wyszła powitać Maryja...). Ale coś mnie powstrzymuje przed ostatecznym, formalnym krokiem - i nie są to wątpliwości dotyczące słuszności mojej decyzji. Ja mówię i myślę o sobie "luteranka", bo tę wersję chrześcijaństwa wyznaję, tę uważam za najlepszą i wiem, że do katolicyzmu nie wrócę (czy w ogóle można wrócić tam, gdzie się nigdy nie było?). Czym więc jest to co mi nie daje wykonać ostatecznego kroku? Od zawsze miałam problem z podejmowaniem decyzji, a z podejmowaniem poważnych decyzji to już w ogóle... Ponad 1,5 roku minęło zanim po raz pierwszy przystąpiłam do Komunii w naszym Kościele. Zawsze mam jakieś "ale" i strasznie mnie to uwiera. Wiem, że teraz to już kwestia czysto formalna, więc co się dzieje? Nie wiem, mogę się tylko modlić do Boga, żeby mnie bronił przed kusicielem.
jagna
 
Posty: 248
Dołączył(a): Wt lut 08, 2011 21:46
wyznanie: ewangelicko-augsburskie(nf)
  

Re: A mieliście wątpliwości przed konwersją?

Postprzez Tomasz » Pn lis 21, 2011 18:47

Wątpliwości ma chyba każdy. Natomiast rozgraniczyłbym tutaj dwie sprawy :

1. Podjęcie decyzji.
2. Wytrwanie przy niej pomimo wszelkich okoliczności i przeciwieństw.

Wielu z nas może podjąć w duchu decyzję, jednak na skutek presji zewnętrznej będzie zawieszać jej wykonanie, lub nawet od niej odstąpi. Wtedy wpada się w pustkę z której wyjść jest niesłychanie trudno.

Czym więc jest to co mi nie daje wykonać ostatecznego kroku? Od zawsze miałam problem z podejmowaniem decyzji, a z podejmowaniem poważnych decyzji to już w ogóle...


No tak – czyli możemy nazwać Jagnę „dojutrkiem” (taką dedykację na Biblii zamieścił ks. dr Marcin Luter dla naszego króla Zygmunta Augusta, który również odkładał ważne decyzje na później).
Jagno – życzę Ci, abyś tą decyzję wreszcie podjęła. Również jestem konwertytą i też szedłem bardzo długą drogą. Dziś mogę powiedzieć, że był to czas stracony.

od dawna nie chodzę do KRK, a jak już jestem to tylko się irytuję (ostatnio byłam na pogrzebie i dowiedziałam się, że zmarłą wyszła powitać Maryja...).


Trochę nie rozumiem, dlaczego się irytujesz. Przecież idąc na Mszę w KRK wiesz, czego możesz się spodziewać :)
Na marginesie – tutaj nie widzę akurat nic bardzo irytującego. Dlaczego zmarłego, który wkracza do przybytków niebieskich nie miałaby powitać Matka Naszego Pana :wink:
Avatar użytkownika
Tomasz
 
Posty: 3045
Obrazki: 67
Dołączył(a): So mar 20, 2010 23:01
Lokalizacja: Sosnowiec
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
  

Re: A mieliście wątpliwości przed konwersją?

Postprzez Agnes » Pn lis 21, 2011 20:32

Jagno, ja chodziłam rok na nabożeństwa zanimkonwertowałam. A wcześniej przez około 6 miesięcy intensywnie czytałam na temat KEA. Na początku wiedziałam tylko jedno: nie mogę być dłużej w KRK, ponieważ idę tam błędną drogą, w tym sensie błędną że ona mnie oddala od Boga zamiast do Niego przybliżać. Po kilku miesiącach uczestnictwa w nabożenstwach KEA nie mogłam się wprost doczekać konwersji, ale chciałam (taka była również sugestia księdza), żeby doswiadczyć całego roku kościelnego i jeszcze dobrze przemodlić i pzemyśleć tę decyzję. W moim przypadku to był raczej imperatyw: po prostu odczuwałam to jako nakaz (głos) mojego sumienia.

Byłam taka wdzięczna (i nadal jestem), że Chrystus wyciągnął mnie z tej mizerii duchowej, w jakiej byłam, że na mnie czekał cały czas, że to wszystko jest naprawdę zarazem takie proste i takie głębokie.

Właściwie to aż mi szkoda, że wspaniałe doświadczenie konwersji i przeżycia z tym związane - może być dane tylko raz! :P
Agnes
 
Posty: 556
Dołączył(a): Pn sie 22, 2011 20:06
Lokalizacja: Kraków
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
dyplomy: 1
  

Re: A mieliście wątpliwości przed konwersją?

Postprzez jagna » Pn lis 21, 2011 22:28

Tomasz napisał(a):Wielu z nas może podjąć w duchu decyzję, jednak na skutek presji zewnętrznej będzie zawieszać jej wykonanie, lub nawet od niej odstąpi. Wtedy wpada się w pustkę z której wyjść jest niesłychanie trudno.


A to nie to. Presji nie ma, a im więcej bronię w dyskusjach swojego wyznania, tym silniej się w nim utwierdzam.

Tomasz napisał(a):Jagno – życzę Ci, abyś tą decyzję wreszcie podjęła. Również jestem konwertytą i też szedłem bardzo długą drogą. Dziś mogę powiedzieć, że był to czas stracony.


Ale decyzja jest. Chcę tego i wiem, że to zrobię. Nie mam poczucia straconego czasu, bo w zasadzie konwersja to już tylko formalność. I tu jest właśnie pies pogrzebany. Na samą myśl o załatwianiu formalności z katolickim księdzem robi mi sie niedobrze, mam dosyć wyjaśnień a dlaczego, a przecież totamto, a jak tak można, przecież pójdę się smażyć do piekła.

Tomasz napisał(a):Trochę nie rozumiem, dlaczego się irytujesz. Przecież idąc na Mszę w KRK wiesz, czego możesz się spodziewać


Zaskakują mnie wciąż :lol:
jagna
 
Posty: 248
Dołączył(a): Wt lut 08, 2011 21:46
wyznanie: ewangelicko-augsburskie(nf)
  

Re: A mieliście wątpliwości przed konwersją?

Postprzez Elżbieta » Pn lis 21, 2011 23:09

jagna napisał(a): Na samą myśl o załatwianiu formalności z katolickim księdzem robi mi sie niedobrze, mam dosyć wyjaśnień a dlaczego, a przecież totamto, a jak tak można, przecież pójdę się smażyć do piekła.
:


To na takie przekonywanie księdza powiedz, że wobec tego z pewnością się tam spotkacie :lol:
Avatar użytkownika
Elżbieta
Moderator
 
Posty: 3699
Obrazki: 46
Dołączył(a): N mar 21, 2010 00:27
Lokalizacja: Legnica
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
  

Re: A mieliście wątpliwości przed konwersją?

Postprzez jagna » Pn lis 21, 2011 23:14

Elżbieta - mistrz ciętej riposty! Modlę się do Boga o kopniaka i stanowczość w tej kwestii. A jak już wszystko dobiegnie końca na pewno przybiegnę się Wam pochwalić.

Ale powiem coś jeszcze - czasem zwyczajnie zapominam o tym, że nie konwertowałam. Moja rodzina, znajomi wiedzą już, że mój Kościół to KEA, mama oglądała ze mną ostatnio nabożeństwo z Pamiątki Reformacji i pytała o różne rzeczy. A tak mnie natchnęło, bo ostatnio była u nas konwersja i mi się przypomniało, że no tak... W końcu muszę postawić tę wisienkę na babeczce;)
jagna
 
Posty: 248
Dołączył(a): Wt lut 08, 2011 21:46
wyznanie: ewangelicko-augsburskie(nf)
  

Re: A mieliście wątpliwości przed konwersją?

Postprzez Elżbieta » Pn lis 21, 2011 23:27

:P Ostatecznie gdzieś tam w Listach Apostolskich jest jak byk napisane, żebyśmy nikomu nic dłużni nie byli, oprócz miłości 8-)
Avatar użytkownika
Elżbieta
Moderator
 
Posty: 3699
Obrazki: 46
Dołączył(a): N mar 21, 2010 00:27
Lokalizacja: Legnica
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
  

Re: A mieliście wątpliwości przed konwersją?

Postprzez Agnieszka Ostrowska-Fetera » Wt lis 22, 2011 09:03

:wink: Ja jestem dopiero na samym początku swojej drogi ku KEA ale tak się zastanawiam nad jedną sprawą - czy faktycznie oficjalna konwersja jest potrzebna, skoro czujemy sie luteranami duchowo?
To tylko formalność techniczna jak dla mnie - z Krk i tak podejmując konwersję nie zostajemy wypisani, więc czy to ma sens?
A co do Jagny - czy może nie jest tak, że boisz się, ze po technicznym zatwierdzeniu przynależności luterańskiej obawiasz się, że szatan zacznie działać i możesz nagle zawrócic ze swej drogi i odejść od Boga?
Agnieszka Ostrowska-Fetera
 
Posty: 559
Dołączył(a): Cz paź 13, 2011 19:49
Lokalizacja: Tychy
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
dyplomy: 1
  

Re: A mieliście wątpliwości przed konwersją?

Postprzez Kamil M. » Wt lis 22, 2011 10:24

Równie dobrze można spytać, po co jakiejś parze formalność techniczna w postaci papierka z urzędu stanu cywilnego, skoro i tak czują się już małżeństwem duchowo ;) Człowiek to nie tylko duch (nawet nie przede wszystkim).
Kamil M.
 
Posty: 74
Dołączył(a): N wrz 25, 2011 20:44
Lokalizacja: Kraków
wyznanie: prawosławne
  

Re: A mieliście wątpliwości przed konwersją?

Postprzez Agnes » Wt lis 22, 2011 13:18

Ja bardzo potrzebowałam takiego formalnego, przy wszystkich, uroczystego zadeklarowania, że odpowiedziałam na wezwanie Jezusa. Moment konfirmacji to było moje wyznanie wiary - przed sobą, przed innymi, przed Bogiem. To było moje: "tak-tak, nie-nie".

Nie wyobrażałam sobie ani przez moment pozostawania, choćby formalnego, w KRK po tym, jak z pomocą Bożą odnalazłam Kościół, gdzie na pierwszym miejscu jest Chrystus. Chciałam jak najszybciej stać się oficjalnie członkiem tego Kościoła.

"Fochy" księży katolickich? Albo moich bliskich? Komentarze? No i co z tego że były? Czy przed takim czymś mam ustępować? Uważałabym to za tchórzostwo. Chrześcijanin musi być bezkompromisowy. A nie "kuleć na obydwie nogi" - że sobie pozwolę na zacytowanie w trochę innym kontekście proroka Eliasza.
Agnes
 
Posty: 556
Dołączył(a): Pn sie 22, 2011 20:06
Lokalizacja: Kraków
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
dyplomy: 1
  

Następna strona

Powrót do Różne pytania

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron