Przebłaganie staje się abstrakcją tylko wtedy, gdy uznamy historię upadku Adama za abstrakcyjny mit, fikcję. Jednak Pismo nie opisuje tego w kategoriach abstrakcyjnych, lecz jako narrację historyczną. Potwierdza to liturgia Świątynna, rytuały. Celem liturgii Świątynnej było stałe przypominanie, w sposób naoczny, historii upadku Adama, aby lud nigdy nie zapomniał. Zatem w świetle Pisma, jego własnej narracji przebłaganie jest logiką faktu i historii. Pytanie zasadnicze dla każdego człowieka to nie reinterpretacja Pisma, lecz czy ?ja wierzę narracji biblijnej jako prawdziwej historii"? Jeśli ?nie" to moje pytanie brzmi: po co reinterpretować Biblię według własnego widzi mi się? Mahomet miał dosyć interpretacji chrześcijańskiej i stworzył własną religię na bazie Biblii. Rasell, założyciel organizacji świadków uczynił podobnie, również mormoni. Może lepiej odejść od chrześcijaństwa i żyć zgodnie z własnym sumieniem/religią, którą sam sobie stworzysz? Chociaż są z tym problemy, ale to za chwilę. Są to przykłady metody hermeneutycznej, które można podzielić na dwie kategorie: 1. Sola scriptura, 2. Moje widzi mi się.
Jest jeszcze jedna "droga", nie ostatnia. Może uznać wszystkie historie biblijne za mity, bajki, haiku i pozwolić każdemu w sposób subiektywny je interpretować. Sam będę normą interpretacyjną dla samego siebie. No, cóż z perspektywy chrześcijańskiej zawsze usłyszymy zasadnicze pytanie: a skąd masz pewność, że interpretujesz prawdziwie, ale udając się za tym pytaniem powrócimy do sola scriptura
Zatem udajmy się gdzie indziej, aby nie obciążało zbytnio naszego sumienia i nikt nie zadawał na takich pytań fundamentalnych, abyśmy nie utracili naszego luzu. Tylko, że taka religia już istnieje, została wymyślona dawno temu, a nazywa się _ buddyzm. Wszystko było by pięknie, gdyby człowiek zachodni przyjął całkowicie hermeneutykę buddyjską, ale jest jeden problem. Musi uznać, że jego "ja" też jest mitem, symbolem, haiku
, a nie jak nauczyli go ojcowie chrześcijanie,, że jest prawdziwą osobą stworzoną na podobieństwo Stwórcy. Zatem heliosie najpierw musimy rozstrzygnąć zagadnienie zasadnicze: jaką hermeneutykę w wybierzemy? A potem zobaczymy jak Pismo opisuje Boga.
Pewnie może pojawić się pianie: to co pozostaje nam kirkgardowski skok wiary, egzystencjalizm chrześcijański? Nie! Raczej metoda C. Van Tila, metoda założeń wstępnych. Otóż jeśli przyjmiemy ateistyczne, semiateistyczne, monoteistyczne (islam) założenia wstępne i spróbujemy ułożyć konsekwentny i logiczny światopogląd to się nam nie uda. Rozsypie się, będzie alogiczny, będzie wymagał "skoku wiary", aby utrzymać go w kupie. Np. jak wytłumaczyć jedność i różnorodność w tym samym bycie, bez Trójjedności Boga? Komuniści nigdy nie mogli pojednać wolności jednostki z dobrem społecznym, więc likwidowali jednostkę. Co innego w w kościele idącego śladami Trójjednego Boga, gdzie chrzest włącza do społeczności, a zarazem jest obietnicą osobistego zbawienia, osobistych relacji z Bogiem i itd.
Napisałem trochę przewrotnie na początku, aby nie wyglądało, że jakobym rozgniewał na twój pogląd. Raczej wpisałem swój humor, aby trochę na luzie