Obiecałem odpowiedzieć Ci Heilosie - zatem jestem (choć nadal ledwo żyję).
Przechodząc do tematu - bardzo dużo słyszymy o różnych "cudach" i objawieniach maryjnych. Na świecie jest wiele miejsc w których rzekomo miała się objawić Maria i prawie zawsze związane to było z jakimś przesłaniem skierowanym do ludzi. Jednak nawet KRK podchodzi do takich zdarzeń niezwykle ostrożnie.
Musimy mieć tutaj na względzie ostrzeżenie Pisma Św. czy nie mamy przypadkiem do czynienia ze zwodniczymi duchami. "Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty" (List do Galatów 1:8).
Czytałem kiedyś objawienia fatimskie i miałem nieodparte wrażenie, że jeżeli tym pastuszkom rzeczywiście "coś" się ukazało - to na pewno nie pochodziło od Boga. Maria z "objawień fatimskich" jest całkowitym przeciwieństwem prawdziwej Marii - Matki naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Maria, jaką znamy z kart Ewangelii jest pokorną służebnicą Boga - wzorem wiary, skromności i pobożności. Nie stawia siebie na piedestale, ale wskazuje na swojego Syna. Natomiast "Maria" z objawień fatimskich każe budować świątynie na swoją cześć. Te i inne słowa "Marii z Fatimy" moim zdaniem demaskują to zjawisko (jeżeli rzeczywiście miało miejsce) jako dzieło diabelskie, które tak naprawdę ma odwrócić ludzi od Chrystusa.
Nie wierzę w żadne z tzw. "objawień maryjnych" i uważam, że my - Chrześcijanie powinniśmy wierzyć tylko Pismu Św. które jest prawdziwym fundamentem - skałą, której nikt i nic nie wzruszy a nie jakimś nieokreślonym i dziwnym zjawiskom, które mogą być kłamstwem, manipulacją, fantazją lub jak wspomniałem na wstępie - dziełem diabelskim.
Nie słyszałem o przypadku ocalenia modlących się na różańcu w Hiroszimie, więc nie mogę się na ten temat wypowiadać, jednak wiemy przecież jak łatwo można stworzyć legendę, która z faktami może mieć niewiele wspólnego. Nie wiem natomiast, drogi Heilosie co masz na myśli pisząc o objawieniach "pomimo że są dobre" ?
Jeżeli chodzi o kościoły luterańskie - to raczej nie słyszałem o żadnych "cudach i objawieniach". Widać jesteśmy na nie odporni