Używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies w celu zapewnienia Wam maksymalnej wygody przy korzystaniu z naszej strony. Korzystają z nich również firmy reklamowe. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartych w cookies kliknij "Akceptuj", w przeciwnym wypadku wyłącz ciasteczka dla tej witryny w ustawieniach swojej przeglądarki. Akceptuj

Moje przemyślenia o konwersji

Dział przeznaczony w szczególności dla osób zainteresowanych Luteranizmem, które chcą uzyskać informacje w podstawowych kwestiach

Re: Moje przemyślenia o konwersji

Postprzez Grzegorz » Pn lut 25, 2019 16:52

Robercie, cieszę się, że byłeś zbudowany zwiastowaniem Słowa :)

Nie zrażaj się do księdza na podstawie jednorazowej rozmowy. Może działo się u niego coś poważnego/trudnego i dlatego Cię zbył? Ksiądz ewangelicki też człowiek.
W Warszawie w obydwu parafiach są organizowane regularne spotkania dla osób zainteresowanych konwersją lub po prostu sympatyków Kościoła. Zazwyczaj można się też umówić bez dłuższego czekania na prywatną rozmowę z księżmi.

Jeśli chodzi o nabożeństwa adwentowe i pasyjne to są one organizowane również poza Śląskiem Cieszyńskim, w Warszawie dzieje się to raz w tygodniu.

Śpiewnik jest często kupowanym produktem, myślę, że jego niedostępność jest przejściowa. Spróbuj za kilka tygodni.
Avatar użytkownika
Grzegorz
 
Posty: 1120
Dołączył(a): Śr wrz 11, 2013 20:48
Lokalizacja: Warszawa
wyznanie: KEA
  

Re: Moje przemyślenia o konwersji

Postprzez Robbert » Pn mar 11, 2019 22:10

Hej Grzegorz,

no właśnie nie wiem, jak "ugryźć" temat księdza. Ale na nabożeństwie poczułem wewnątrz taką radość, że koniec końców postanowiłem na księdza nie zważać, tylko iść dalej, Jezus to jakoś załatwi, bo nie znalazłem się tam przypadkiem, wiem to.

Aktualnie czytam Księgi Wyznaniowe i zagłębiam się w pisma Lutra (Mały i Duży Katechizm). Stąd też nasuwa mi się kilka pytań:

- Czy Księgi Wyznaniowe to naprawdę wszystko, czego luteranin powinien przestrzegać i w co wierzyć? Chodzi mi o samą doktrynę. Np. wywód o 10 kazaniach przypomina mi eseistyczną wersję katolickich uczynków miłosierdzia względem ciała i duszy itp. Czy jednak jest jeszcze coś?
- Czy w luteranizmie uznaje się np. brak wybaczenia grzechu przeciw Duchowi Św.? W kościele katolickim bluźnienie przeciw Duchowi Świętemu to grzech niewybaczalny, czy i u Was tak jest?
- Czy macie modlitwy "na paciorkach", podobnie jak katolicki różaniec?
- Czy przyjmujecie lub uznajecie modlitwy katolickie, które nie stoją w sprzeczności z Waszym wyznaniem? Jak ustosunkowujecie się wobec np. Koronki do Miłosierdzia Bożego?
- Jak bardzo "zgrane" są Wasze zbory? Czy spotykacie się jeszcze oprócz nabożeństw? Czy są one bardziej "rodzinne" niż parafie katolickie, gdzie ludzie znają się głównie z widzenia?

Dzięki za Wasze odpowiedzi i czas, pozdrawiam!
Robbert
 
Posty: 7
Dołączył(a): N lut 17, 2019 21:34
wyznanie: rzymsko-katolickie
  

Re: Moje przemyślenia o konwersji

Postprzez Grzegorz » Śr mar 13, 2019 12:59

-Jeżeli przeczytasz wszystkie Księgi Wyznaniowe to będziesz o wiele bardziej ogarnięty teologicznie, niż większość luteran :wink: Poza studentami teologii zazwyczaj rzadko kiedy ktoś zadaje sobie trud, żeby przeczytać wszystkie. Ba, są dorośli ewangelicy, którzy w życiu nie przeczytali nawet Wyznania Augsburskiego. Tak naprawdę mało jest rzeczy, w które polski luteranin "powinien wierzyć". Musisz wiedzieć, że w KEA panuje w niektórych kwestiach całkowity rozgardiasz. Np. są księża, którzy uważają, że diabeł nie istnieje, są tacy, którzy przyznają, że istnieje, są wreszcie tacy, którzy modlą się nad ludźmi o uwolnienie od demonów.
inny przykład: niby oficjalnie wierzymy w realną obecność Chrystusa w Eucharystii, ale nie brakuje osób, które traktują to czysto symbolicznie.

Nie mówię tego, żeby Cię zniechęcać, tylko żebyś był świadom jakie są realia.

-Bardzo rzadko się mówi o grzechach przeciwko Duchowi Świętemu. Nie słyszałem nigdy luterańskiej interpretacji tego co one oznaczają. Kojarzę tylko takie spostrzeżenie, że jeśli ktoś martwi się czy aby nie zgrzeszył przeciwko Duchowi Świętemu to znaczy, że nie zgrzeszył.

-Teoretycznie istnieje coś takiego jak luterański różaniec (nie jest to wtedy modlitwa do Matki Bożej, lecz uporządkowane rozważanie różnych prawd wiary.), ale to jest taka egzotyka, że nie poświęcałbym temu zbytniej uwagi. W całej mojej bytności w KEA spotkałem jedną osobę, która czegoś takiego próbowała.

-Prywatnie możesz się modlić katolickimi modlitwami, jeśli masz taką ochotę. Jeśli chodzi o wspomnianą Koronkę to znajdują się tam osobliwe słowa o ofiarowaniu przez wierzącego Ciała i Krwi Chrystusa Bogu Ojcu. Nasza modlitwa w żaden sposób nie wspomaga skuteczności Ofiary Chrystusa, tak więc takie sformułowanie jest trochę kontrowersyjne.

-To pewnie mocno zależy od zboru, ale myślę, że ogólną regułą jest, iż duże grono parafian ogranicza się do udziału w nabożeństwach, natomiast jest jakiś "rdzeń" bardziej zaangażowanych, którzy udzielają się częściej w zborze i przychodzą np. na różne tygodniowe spotkania. Jeśli jesteś w tym "rdzeniu" to na pewno relacje są bardziej zażyłe, ale to nie zawsze jest sielankowe :wink: Z jednej strony poznajesz przyjaciół, z drugiej trafiają się wkurzający ludzie, których masz serdecznie dosyć, ale nic z tym nie możesz zrobić :D
Avatar użytkownika
Grzegorz
 
Posty: 1120
Dołączył(a): Śr wrz 11, 2013 20:48
Lokalizacja: Warszawa
wyznanie: KEA
  

Re: Moje przemyślenia o konwersji

Postprzez Adamek » Śr mar 13, 2019 19:22

Robert poruszył bardzo ważny problem: misyjności kościoła, który jest nam niestety całkowicie obcy. Jeśli jeszcze ci którzy mają głosić Chrystusa go zasłaniają,no to mamy tak jak mamy.
Dzieli nas z Robertem tylko 60 km. ale jak widać to jednak i inne rzeczy,nasza parafia jest mała jak na śląsk cieszyński ok,300 osób,oczywiście w tym tkz. ale jest godzina biblijna raz w tygodniu.
Nabożeństwa tygodniowe i jeszcze coś tam, z frekwencją też różnie,ale jeśli się chce to można,a swoją drogą może Robercie trzeba być iskrą która zapali Racibórz.
Adamek
 
Posty: 30
Dołączył(a): Cz kwi 04, 2013 18:59
wyznanie: ewangielik
  

Re: Moje przemyślenia o konwersji

Postprzez arrreccek2710 » Cz lis 28, 2019 13:32

Grzegorz napisał(a):
Robbert napisał(a):Nawiasem mówiąc, w Rzymskim Kościele też istnieje taka furtka - w sytuacjach krytycznych,...

Zapomniałeś jeszcze o drugiej furtce: Z każdą monetą co zadźwięczy, jedna dusza mniej w czyśćcu jęczy! :lol:

A tak na poważnie, ja konfrontowałem cały Katechizm Kościoła Katolickiego i Breviarium Fidei z Biblią, żeby wiedzieć z czego wychodzę i dlaczego z tego wychodzę.
Bo szczerze mówiąc, większość katolików nawet nie zdaje sobie sprawy, w co ma obowiązek wierzyć.

To jednak temat trudny, szczególnie, żyjemy w katolickim kraju.
U mnie konwersja przebiegła spokojnie, 2 świadków, oczywiście przed tym spotkania z pastorem (przygotowawcze). Nie jakieś tam egzaminy, luźna rozmowa :)

Nie dawałem znać u siebie w parafii katolickiej o mojej konwersji, nie widziałem potrzeby. Wcześniej zabrałem tylko 2 akty chrztu, jeden na konwersję, jeden potrzebowałem do ślubu. Samo oficjalne wyjście z KRK niewiele daje, gdyż byłem w nim ochrzczony, więc dostałem do zrozumienia, że nie skreślą mnie z listy - szkoda.

Jeśli chodzi o grzech przeciw Duchowi Św., ja też nie słyszałem luterańskiej wersji wykładni - chyba, że zapomniałem. Ja wierzę, że to jest jedyny grzech, który nie będzie odpuszczony - świadome odrzucenie darmowej łaski zbawienia Jezusa.

Jeśli chodzi o wszelakiej maści medaliki, różańce, koraliki i inne wynalazki, wylądowały w koszu.

Została tylko Biblia.

Aaaa, no i Śpiewnik Ewangelicki :lol:

Powodzenia
arrreccek2710
 
Posty: 29
Dołączył(a): N sie 19, 2018 10:55
Lokalizacja: Rybnik [SR]
wyznanie: Ewangelicko-Augsburskie
  

Poprzednia strona

Powrót do Różne pytania

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości

cron