Poniewaz czulem sie mocno dotkniety zarzutami ks. Guza, postanowilem sprawe badac sam - i niestety znalazlem jeszcze gorsze rzeczy. Chyba najwyzszy czas otwierac oczy, szczerze rozmawiac o "wadach wrodzonych" naszego protestantyzmu i wrocic do prostej wiary Jezusa Chrystusa, wolnej od intelektualnych wygibasow "dialektycznej" teologii Lutra. Co innego nam pozostalo? Nie chce wrocic do katolicyzmu, ale tez odmawiam uczestnictwa w "jubileuszowych" peanach na czesc tego "ojca" taniej laski.
To oto znalazlem i podam do dyskusji:
Przyjaciel, Jerome Weller, radził się Lutra jak poradzić sobie z pokusami diabła. 6 XI 1530 Luter odpowiada mu: „Gdy diabeł cię nęka, poszukaj towarzystwa przyjaciół lub używaj trunków frywolniej, żartuj i płataj psoty albo znajdź coś co cię zabawi.
Czasem potrzebujemy wypić więcej, zabawiać się wzajemnie – bądź nawet czynić pewne grzechy jako wyraz nienawiści i pogardy wobec diabła, tak, aby nie pozostawić mu miejsca na wzbudzanie skrupułów w naszych sumieniach wobec rzeczy tak błahych”.„Tak więc jeśli diabeł mówi ci: ‘Nie pij!’ musisz odpowiedzieć: ‘
Właśnie dlatego, że zakazujesz, będę pił więcej w imię Jezusa Chrystusa’. Zawsze musisz czynić odwrotnie do tego, co diabeł zakazuje. Jak myślisz, dlaczego ja piję moje wino niezmieszane, beztrosko gaworzę i jem obficie, jeśli nie po to, by dać wyraz pogardzie, jaką żywię dla szatana i robić mu na złość – temu, który również chce mną pogardzić i robić mi wbrew?…
Musimy zmieść sprzed naszych oczu i serc cały Dekalog, my, którzy jesteśmy tak dręczeni przez diabła.”Zrodlo:
http://www.protestanci.net/viewtopic.php?t=12291calosc po angielsku:
https://sites.google.com/site/drgardine ... ome-welleroraz to:
Luter wmieszny był również w bigamiczne małżeństwo landgrafa heskiego Filipa, dla którego znajdował uzasadnienie w życiu starotestamentowych patriarchów. Luter pisał przy okazji tego czynu: „Kłamstwo konieczne, kłamstwo pomocne, żadne z tych kłamstw nie jest skierowane przeciw Bogu... Jakaż z tego może być szkoda, jeśli dla większego dobra i mając na uwadze kościół chrześcijański popełni się poczciwe, grube kłamstwo?”. Melanchton nie był tak pewny siebie – „Jego książęca mość, przez wdzięczność na indult na drugą żonę, pamiętać powinien o lepszym opatrzeniu ewangelickich proboszczów i sług szkolnych i wstrzymać się teraz od cudzołóstwa, nieczystości i innej rozpusty, a indult ten w zupełnym trzymać sekrecie”. Nie bez przyczyny Erazm z Rotterdamu pisał: „Niektórzy nazywają reformację tragedią, ja zaś nazywam ją komedią, gdyż wszystko jak w komedii kończy się małżeństwem”. Luter odgryzł się Erazmowi, nazywając go „niedowiarkiem, który nosi w sobie maciorę z trzody Epikura”.