Nie można wyrabiać sobie zdania na temat hermeneutyki protestanckiej na podstawie rzymskich karykatur. Indywidualna lektura to nie indywidualna interpretacja. Reformacja „uwolniła” Słowo Boże. W tym sensie, że każdy (kogo było na to wówczas stać) mógł posiadać i studiować Biblię, nie tylko hierarchowie i teolodzy. Kierunek interpretacji wyznaczają jednakże „Księgi Wyznaniowe”. Nie jest on więc dowolny. Nie tworzy to jednak tradycji (jak zarzucają niektórzy) w sensie rzymskokatolickim, bo nie jest źródłem objawienia, i nie może nic dodać do Pisma Św. Dla protestantów Biblia jest normą dla tradycji - dlatego wszelkie nauki z nią sprzeczne są odrzucane - a nie tradycja kreuje normę dla Pisma i można wprowadzać wówczas nauki nieobecne w Biblii. Przykładem tego są ostatnie dogmaty maryjne. W przypadku dogmatu o wniebowzięciu wprost przyznaje się, że nie ma on umocowania w Piśmie Św., ale opiera się na tzw. sensus ecclesiae.
Ogłoszenie dogmatów maryjnych wskazuje także na pozycję papieża, który w tej mierze nie musi się liczyć z orzeczeniami jakiegokolwiek soboru. Wykorzystał tutaj przyznaną mu na soborze watykańskim I prerogatywę nieomylnego ogłaszania nauki dogmatycznej ex cathedra. Warto zwrócić uwagę, że na soborze watykańskim II nie ogłoszono żadnej nauki dogmatycznej. W tym względzie papież jest już bowiem „samowystarczalny”: właściwie nie musi słuchać Pisma Św., nie musi słuchać soboru. Sam z siebie, mocą swojej „nieomylności”, może ex cathedra ogłosić, w co mają wierzyć wszyscy rzymscy katolicy pod groźbą ekskomuniki.
Kościół rzymskokatolicki jak najbardziej boryka się z tendencjami liberalizacyjnymi. Nie jest on bynajmniej monolitem. Są takie ruchy, jak „My jesteśmy Kościołem”, są amerykańskie zakonnice z LCWR, są teologowie, którzy kwestionują nauczanie Rzymu w sprawach ordynacji kobiet czy małżeństwa. Przypominam, że czołowe teolożki-feministki, Mary Daly, Rosemary Ruether, Catharina Halkes, Elisabeth Schussler Fiorenza, to rzymskie katoliczki.
Tendencje liberalizacyjne mają zatem ponadkonfesyjny charakter. Ich źródłem są różne świeckie, czy nawet antychrześcijańskie, filozofie, które oddziałują na świadomość niektórych, mniej lub bardziej decyzyjnych, wiernych. W Kościołach skandynawskich, niestety, zainfekowani są tym owi bardziej decyzyjni.
Przykład z ostatniej chwili:
http://www.fronda.pl/a/szok-polowa-para ... 41946.html