Ja mam banalne pytanie. Co - zgodnie z teologią ewangelicką - dzieje się po śmierci człowieka z samym człowiekiem?
Czy jest od razu sądzony i trafia do nieba, względnie piekła? Czy też czeka, w swoistego rodzaju 'poczekalni', na koniec świata, powtórne nadejście Chrystusa i Sąd Ostateczny?
Jeśli to pierwsze, to po co Sąd Ostateczny? Dwukrotnie ktoś będzie sądzony? Jeśli to drugie, to jak nazwać stan (i miejsce) oczekiwania na Sąd Ostateczny? Czy Biblia coś o tym miejscu / stanie mówi?
Nie wiem jak rozwikłać ten problem, wszystko mi się miesza. Mógłby mi to ktoś poukładać w głowie?