miniofilka napisał(a):Może nie tyle wątpliwości,co raczej takie zastanawianie się,czy pewnych fragmentów z Biblii nie da się interpretować na kilka sposobów i kazdy może być prawidłowy. Może Słowo Boze mozna rozumieć na wiele sposobów i każde wyznanie ma rację?
To prawda, że Biblię można różnorako interpretować, ale nie jest tak, iż wówczas którakolwiek z interpretacji jest prawdziwa. Raczej jest tak, że przy takim relatywizmie żadna nie jest prawdziwa. To prawda, że różne wyznania mają swoje racje, które świadcza za ich interpretacją Pisma Św., ale czy mają rację?
Podczas mojej konwersji ksiądz użył starej agendy, gdzie jest powiedziane jakoś tak, iż kandydat rozpoznał, że w KE-A Słowo Boże jest w sposób czysty zwiastowane. Dlatego właśnie daje się pewien okres czasu, aby można było zdecydować, czy to uznaje się to za prawdę, czy nie. Jeśli uznaje się za prawdę i decyduje ślubować wierność nauce Kościoła ewangelickiego, to skąd później te wątpliwości. Po wstąpieniu nie powinien pojawiać się już taki relatywizm. Na wątpliwiości i ich rozwianie czas był wcześniej. Przecież KE-A nie jest sektą, jego nauczanie jest jawne i wyrażone w Księgach Wyznaniowych, które kandydat winien sobie przyswoić. Po konwersji nie naucza się nagle czegoś innego.
Myślę, że czasem decyzja o konwersji nie zawsze bywa do końca jednak przemyślana. A pewną rolę może odgrywać potrzeba doświadczenia czegoś innego, gromadzenia wrażeń. Kiedy to, co nowe powszednieje, pojawiają się wątpliwości i ...potrzeba kolejnej zmiany.
Czy możliwy jest powrót do KRK? Hm, każdy sam powinien sobie na to odpowiedzieć, czy chce się wyrzec wiary, "że jedynie Słowo Boże Starego i Nowego Testamentu jest źródłem wiary Kościoła; że Jezus Chrystus jest Głową Kościoła, jedynym Pośrednikiem i Odkupicielem wierzących, i że nie ma w nikim innym zbawienia jak tylko w Jezusie Chrystusie? [...] że możesz zostać przed Bogiem usprawiedliwiony(a) i zbawiony(a) jedynie z łaski Bożej przez wiarę w Jezusa Chrystusa? [...]".
Tutaj wyrażone są ważniejsze rzeczy niż ordynacja kobiet i śluby gejowskie. A czy w KRK nie ma ich zwolenników? Są. Tylko Rzym ich póki co strofuje. Jak gdzieś już napisałem, walka duchowa toczy się nie pomiędzy Kościołami, ale wewnątrz nich. W żadnym nie można czuć się do końca bezpiecznie. Ale przecież Jezus wcale nam tego nie obiecywał: "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz" (Mt 10).
Nie możemy też oglądać się na księży, jak w KRK. W Kościele ewangelickim wszyscy jesteśmy równi, w jednakowym stopniu uczystniczymy w kapłaństwie Chrystusa. Dlatego jesteśmy jednakowo odpowiedzialni za Kościół. Ordynowany duchowny to funkcja, nie odrębny stan, którą sprawuje się z delegacji i mandatu zboru. Taki duchowny musi być pasterzem całego zboru, a nie tylko jego części. W zborze są liberałowie. I nic na to nie poradzimy. Możemy jednak stanowić dla nich widoczną przeciwwagę, tak aby w Kościele nie zaszły zmiany, które doprowadzą do tego, że zostaniemy zmarginalizowani, czy nawet usunięci.
Miniofilka nie napisała w zasadzie nic konkretnego na temat swoich wątpliwości, czego one dotyczą. Trudno więc i udzielić jakiejś konkretnej odpowiedzi.