Używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies w celu zapewnienia Wam maksymalnej wygody przy korzystaniu z naszej strony. Korzystają z nich również firmy reklamowe. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartych w cookies kliknij "Akceptuj", w przeciwnym wypadku wyłącz ciasteczka dla tej witryny w ustawieniach swojej przeglądarki. Akceptuj

Moje wątpliwości...

Dział przeznaczony w szczególności dla osób zainteresowanych Luteranizmem, które chcą uzyskać informacje w podstawowych kwestiach

Moje wątpliwości...

Postprzez Emigrant1 » Pt mar 23, 2012 12:56

Podjąłem decyzję. Ważną. W wieku 40 lat niełatwo jest się przyznać przed samym sobą, że ciernista droga wiary jaką wybrałem była niewłaściwa.
Przekonuje mnie do tego festynowo-ludowy katolicyzm jaki panuje w KRK. Odnoszę wrażenie że w kościele nie jestem wiernym - owieczką a wiernym - baranem. Takim którego można łajać, strzyc do woli i nie martwić się o niego bo stado wszak liczne.
Od pewnego czasu obserwuję jak hierarchowie kościoła katolickiego kreują sytuację z której wynika, że religia katolicka jest rugowana z przestrzeni publicznej. Tymczasem.... Prasa katolicka jest powszechnie dostępna. Literatura katolicka gości na półkach każdej księgarni czy biblioteki. W tv trudno o dzień w którym przez ekran nie przewija się choć jeden ksiądz. Ilość katolickich rozgłośni radiowych jest naprawdę duża. Internet też jest miejscem gdzie KRK jest szeroko prezentowany. O ilości kościołów w miastach nie wspomnę. Biskupi zaś grzmią, że trwa wojna z kościołem. Mimo iż wiara rzymskokatolicka nie jest zapisana konstytucyjnie jako religia narodowa i jedynie słuszna to dominacja KRK w mediach jest niekwestionowana. A już szalę mej goryczy przelały bilbordy nawołujące do modlitwy różańcowej w związku z ginącym narodem polskim ??? ( http://niezalezna.pl/uploads/foto/2012/ ... odglad.jpg ) KRK zachowuje się tak jakby przy Imieniu Najwyższego znajdował się znak zastrzeżenia znaku towarowego. Religijność została sprowadzona do wiecznego umartwiania się i wyniesienia do rangi świętości idei pokuty i rozmodlenia do niekończącej się rzeszy świętych. Jakby to umartwianie się było jedyną drogą jaką można osiągnąć zbawienie a modlitwa była zbędnym larum jakie niepokoi Boga i dlatego zanoszona jest przed oblicza świętych a nie kierowana do samego adresata.
Wewnętrznie czuję, że monopol jaki uzurpuje sobie KRK ma się nijak do słów zapisanych w Ewangelii bo gdy sam się w nią zagłębiam to czuję, że sprawy proste choć najistotniejsze zostały na przestrzeni wieków ubrane w nieskończoną ilość kolejnych interpretacji i straciły swój pierwotny blask.
Nadchodzą święta Zmartwychwstania. Dla mnie od kilku lat to okres jakiegoś nasilonego pytania o Boga. O to kim jest dla mnie. Kim ja dla Niego. Ale postanowiłem, że tym razem nie pozwolę by moje pytania pozostały bez odpowiedzi. Bo czuję, że odpowiedzi są blisko. Tylko skutecznie przesłonięte.
Dlatego chciałbym poznać osoby które dorosły to konwersji i spytać o motywy tej decyzji. I o ich początki w nowej wierze.
Stąd moja obecność na tym forum.
Emigrant1
 
Posty: 6
Dołączył(a): Cz mar 22, 2012 07:30
Lokalizacja: Zagłębie
wyznanie: KRK-ale wątpiący
  

Re: Moje wątpliwości...

Postprzez Agnieszka Ostrowska-Fetera » Pt mar 23, 2012 16:06

Witam Emigrancie;)

Od jakiegoś czasu jestem duchowo luteranką, dążę do konwersji, uczestniczę w naukach przedkonwersyjnych oraz co oczywiste uczęszczam regularnie na nabożeństwa.
Zmiana wyznania to sprawa bardzo istotna wymagająca przemyślenia i przemodlenia, to decyzja którą podejmiesz na całe swoje życie.
Przeczytałam Twojego posta i odnoszę wrażenie, ze jestes po prostu antykatolicki i irytuje Ciebie kościół jako instytucja.
Jeżeli powodem Twojej konwersji byłoby tylko odejście z KRK,bo nie podoba Ci się zachowanie kleru to powiem szczerze - daleko nie zajedziesz.
Wiem co mówię - po moim nawróceniu (byłam kilka lat ateistą) na początku też myślałam aby jak najszybciej zmienić wyznanie, bo "wkurzali" mnie katoliccy hierarchowie, księża i siostry zakonne. A to nie tak ma być.
Ale jakiś czas to trwało, w końcu zaczęłam się modlić i czytać Pismo Święte i wtedy niechęć do KRK mi przeszła. Owszem irytują mnie niektóre postawy księży, ale to nie jest powód zmiany konfesji. Zmianiam denominację, bo nie zgadzam się z wieloma doktrynami KRK i z niebiblijnymi praktykami, które ten Kościół czyni.
Czy próbowałeś już na ten temat z kimś porozmawiać?Może rozmowa duszpasterska u księdza ewagelicko-augsburskiego, by pomógł się samookreslić? Mnie takowa rozmowa bardzo pomogła "zrównoważyć: się duchowo, czego i Tobie życzę:)
I pamietaj,nie czyń nic pochopnie i pod wpływem chwili - konwersja to ma być bardzo przemyślana decyzja.
Ps. nie zmieniasz wiary tylko wyznanie, wiarę mamy wszyscy tę samą - chrześcijańską;)
Agnieszka Ostrowska-Fetera
 
Posty: 559
Dołączył(a): Cz paź 13, 2011 19:49
Lokalizacja: Tychy
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
dyplomy: 1
  

Re: Moje wątpliwości...

Postprzez Tomasz » Pt mar 23, 2012 20:05

Myślę, że taką drogę przechodzi wielu konwertytów. Jest poszukiwanie swojego miejsca, poszukiwanie wiary, Boga - co jednak często jest połączone z kontestacją KRK.
Musimy jednak uważać, aby ta kontestacja nie była rzeczywistym powodem konwersji. Sam jestem konwertytą i również rozumie Emigranta, ale, tak jak powiedziała Miniofilka - musimy skoncentrować się przede wszystkim na stronie pozytywnej - poszukiwaniu swojej wiary i swojego miejsca.
Avatar użytkownika
Tomasz
 
Posty: 3045
Obrazki: 67
Dołączył(a): So mar 20, 2010 23:01
Lokalizacja: Sosnowiec
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
  

Re: Moje wątpliwości...

Postprzez Agnes » Pt mar 23, 2012 20:06

Emigrancie, ja również jestem ewangeliczką przez konwersję. (Konwertowaliśmy oboje z mężem w 1999 roku.)

Powodem była pewność, że KRK głosi doktryny sprzeczne z prawdą Biblii. Nie mogłam odnaleźć Chrystusa w nauce KRK. Został przesłonięty mitologią. Ewangelię zagłuszały wątki o charakterze wręcz pogańskim. Ofiarniczy charakter mszy katolickiej był dla mnie bluźnierstwem. Sumienie wyraźnie mówiło mi, że jeżeli naprawdę chcę iść za Chrystusem - to absolutnie nie mogę dłużej należeć do KRK.
Nigdy nie żałowałam swojej decyzji. Chociaż byłam wychowana w silnie wierzącej rodzinie katolickiej, to tak naprawdę chrześcijanką czuję się od daty konwersji. Dziękuję Bogu, że mnie tak poprowadził. To naprawdę jest tak, jak mówi Pismo - jezeli szukasz Pana szczerze, to On pozwoli się znaleźć. Ja Go znalazłam w KEA.

Natomiast nigdy decydując się na konwersję, nie kierowałam się irytacją spowodowaną zbytnim triumfalizmem KRK. To nie znaczy, że go nie dostrzegam. Widzę też wiele błędów i nadużyć ze strony duchownych KRK. Ale to nie może być powodem podjęcia decyzji o konwersji. Ludzie są ludźmi. Wszystkie Kościoły, widziane z perpektywy instytucji, popełniają wiele błędów, są skostniałe, obojętne czy zbyt oportunistyczne. Wśród duchownych KRK są też osoby, które poważam.

Ale ani skandale, ani pozytywne poczynania KRK nie miały żadnego wpływu na moją decyzję o konwersji. Tylko i wyłącznie poznanie, że - jak się to mówi przy akcie konwersji - iż w KEA Słowo jest wiernie głoszone, a Sakramenty sprawowane w sposób należyty.
Od tych parunastu lat mam stale takie wrażenie, jakbym wreszcie wróciła do domu.
Agnes
 
Posty: 556
Dołączył(a): Pn sie 22, 2011 20:06
Lokalizacja: Kraków
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
dyplomy: 1
  

Re: Moje wątpliwości...

Postprzez Emigrant1 » Pt mar 23, 2012 20:23

Fakt... Położyłem nacisk w swojej wypowiedzi na błędy księży KRK które mnie w pewnym sensie determinują do zmiany w swoim życiu. Ale jak słusznie zauważyła Agnes podkreślanie nadrzędności OFIARY, postawienie szpaleru "orędowników" pomiędzy ludem a Bogiem czy w końcu wkładanie na barki wiernych konieczności wiecznego przepraszania Boga za grzechy swoje oraz w całego budzi moje wątpliwości i staje się motorem dla mego działania.
Czy dojdzie do mojej konwersji nie wiem. Ale chcę spróbować poznać odpowiedzi...
Choć podejrzewam, że sporo odpowiedzi otrzymam wówczas gdy już przyjdzie mi spotkać się ze Stwórcą.
Emigrant1
 
Posty: 6
Dołączył(a): Cz mar 22, 2012 07:30
Lokalizacja: Zagłębie
wyznanie: KRK-ale wątpiący
  

Re: Moje wątpliwości...

Postprzez Wędrowiec » Pn mar 26, 2012 18:40

Witaj Emigrancie.

Jak zapewne zauważyłeś, na forum jest kilka osób, które poszukują.
Dobrze powiedziano wcześniej, a mianowicie, że nie można takiej decyzji podejmować przez wzgląd na prowadzenie się kapłanów Kościoła katolickiego.
Widzisz, ja niemal na codzień współpracuję z nimi (z racji wykonywanego zawodu), zatem mam okazję zobaczyć to wszystko "od kuchni".
Patrząc jedynie na księży, można by popaść w jakieś załamanie duchowe i psychiczne, bo zdarzają się wśród nich osoby, ktorym do powołania dalej niż wielbłądowi do przejścia przez ucho igielne. Są też tacy, którzy wręcz emanują pełnią swojej duchowości i dobroci dla drugiego człowieka.
Jednak oprócz postaw ludzkich, jest mi dane poznać wszelkiej maści modlitwy, rytuały, zapisy, nauki, kazania etc.
Tutaj zaczynają się wątpliwości, które towarzyszą mi już od dłuższego czasu. W zasadzie, nie rozdmuchiwałem ich za nadto, dopóki nie pogadałem z pewnym znajomym ewangelikiem. To był pewnego rodzaju przełom. Zainteresowałem się KEA i w pewnym sensie jest mi do niego blisko, choć fakt, że wychowany jako katolik, bez żadnych innych wzorców w rodzinie jest również to dla mnie trudne pod względem psychologicznym.
Są pewne kwestie, z ktorymi muszę się zmierzyć, a chodzi mi o niektóre prawdy/założenia, składające się na naukę Kościoła ewangelickiego. Są też takie w KRK, których może brakowałoby mi w codzienności KEA. To na prawdę trudna decyzja, na którą składa się bardzo dużo czynników, a jako, że czuję, iż wielu istotnych spraw jeszcze nie poukładałem, to chcę z poważnymi decyzjami chwilę poczekać.
To może zabrzmi trochę dziecinnie, ale jako swego rodzaju "dead line" wyznaczyłem sobie po cichu rok 2017 (brzmi znajomo?).
Gdzieś momentami zatraciłem swoją duchowość, dlatego najpierw muszę się nauczyć na nowo w niej zagłębiać, a potem... życie pokaże ;)
Wędrowiec
 
Posty: 330
Dołączył(a): Śr sty 19, 2011 16:25
Lokalizacja: Polska
wyznanie: Rzymskokatolickie
dyplomy: 2
  

Re: Moje wątpliwości...

Postprzez jagna » Wt mar 27, 2012 17:38

To nie_jest nowa wiara!

Tematów tego typu było kilka, warto poszukac ;)

"zauważyła Agnes podkreślanie nadrzędności OFIARY"

Nie rozumiem tego zdania. Problem nie w "nadrzędności" ofiary w mszy ale ofiarniczy charakter mszy, którego my nie uznajemy. Sama ofiara, cóż, dla nas jest szczególnie ważna, przez podkreślanie zbawczej męki Jezusa.
jagna
 
Posty: 248
Dołączył(a): Wt lut 08, 2011 21:46
wyznanie: ewangelicko-augsburskie(nf)
  

Re: Moje wątpliwości...

Postprzez Emigrant1 » Wt mar 27, 2012 18:30

Widzisz Jagna.. tak to jest jak się człek nieprecyzyjnie wyraża. Zwłaszcza gdy zmęczenie skutecznie utrudnia formułowanie myśli. Mea culpa. Masz rację.
Jednak nawiązując do wątku, kolejnym klinem jaki wbija KRK jest to co dziś znalazłem o nowym elemencie rytuału ( na razie tylko w USA ) jakim jest błogosławieństwo dzieci nienarodzonych w łonie matki. Z Pisma Świętego nic takiego nie wynika....Chyba że coś się w tej materii zmieniło.

I kolejny kwiatek do ogródka. W Dąbrowie Górniczej niedaleko pewnego cmentarza jest kościół. Ale cmentarz jest innej parafii niż ta przyległa. Proboszcz parafii ( tej z kościołem przy cmentarzu ) zażądał tak wysokiej stawki za korzystanie ze swojej kaplicy że taniej było sąsiadom kupić działkę budowlaną pod budowę własnej kaplicy cmentarnej....
Zaczynam się spodziewać bileterów na mszy... To nie jest kościół który Jezus budował.
Emigrant1
 
Posty: 6
Dołączył(a): Cz mar 22, 2012 07:30
Lokalizacja: Zagłębie
wyznanie: KRK-ale wątpiący
  

Re: Moje wątpliwości...

Postprzez Tomasz » Wt mar 27, 2012 18:45

I kolejny kwiatek do ogródka. W Dąbrowie Górniczej niedaleko pewnego cmentarza jest kościół. Ale cmentarz jest innej parafii niż ta przyległa.


Miło widzieć sąsiada :) Mieszkamy w tej samej okolicy Emigrancie - i chyba nawet domyślam się o kim mówisz :wink:
Avatar użytkownika
Tomasz
 
Posty: 3045
Obrazki: 67
Dołączył(a): So mar 20, 2010 23:01
Lokalizacja: Sosnowiec
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
  

Re: Moje wątpliwości...

Postprzez Axel » Cz kwi 05, 2012 08:40

Emigrancie.Mogę tylko radzić Ci to,co niektórzy już pisali.Wiem,że w pierwszej chwili osobą ,która pragnie konwertować targa bunt przeciwko "katolickiej rzeczywistości".Jednak w moim przekonaniu decyzja o konwersji powinna opierać się na pewności ,że Kościół do którego chcę przystąpić w sposób dla mnie najwłaściwszy zwiastuje Słowo Boże.Tak jak napisał Tomasz i w pełni się z nim zgadzam,patrz i myśl pozytywnie.Ja np,gdy coś mnie denerwuje u braci katolików staram się "ugryźć w język" i zawsze mówię sobie ,że jestem EWANGELIKIEM,a nie ANTY -KATOLIKIEM.I takiego pozytywnego myślenia życzę Ci u progu Świąt Wielkanocnych.
Axel
 
Posty: 18
Dołączył(a): Śr sty 04, 2012 15:13
wyznanie: Ewangelicko-Augsburskie
  

Następna strona

Powrót do Różne pytania

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron