Jestem jak najbardziej za partnerstwem w małżeństwie. Poiwem nieskromnie, że nasze małżeństwo właśnie takie jest. W chwili gdy piszę te słowa, mój mąż gotuje. A ja gotowałam wczoraj. Nie lubię szyć. On nie lubi majsterkować. Jesteśmy dla siebie wzajemnie wsparciem. Kwestia "kto ważniejszy" czy "kto rządzi" po prostu w naszym domu w ogóle się nie pojawia. Ja wiem, że mogę zawsze liczyć na męża - a on na mnie. Mimo to ważna jest dla mnie świadomość, że w razie problemów -on jest jednak osobą silniejszą z nas dwojga. Ale w niektórych sprawach to ja jestem silniejsza. Chodzi więc o to,żeby się uzupełłniać.
Krytykując postawę tamtych rodziców, nie chciałam powiedzieć, że jest to "najgorsze" co można zrobić dziecku. Bo wiemy, że dzieci bywają molestowane sekualnie we własnych rodzinach, bite, zaniedbywane - albo przeciwnie, rozpuszczane do ostatnich granic, odpychane emocjonalnie przez własnych rodziców itd.
Problemem jest nie szanowanie godności i autonomii dziecka, co może objawiać się na bardzo różny sposób. M. in. poprzez takie "eksperymentowanie" - jak też dziecko się zachowa, gdy będziemy wychowywać je jako "neutrum". (Mówimy wtedy nie "on" czy "ona" tylko "to"?)
Podobnie zresztą jak instrumentalizowaniem dziecka jest dla mnie okropny filmik, jakie widziałam - kilkulatek ubrany przez swojego tatusia-pastora w garnitur i wygłaszający "płomienne kazanie" do wiernych (z całą typową dla wielu wspólnot amerykańskich ekspresją).
Mamy Rok Janusza Korczaka - popatrzmy, jak on podchodził do dzieci!
Co do poprawności językowej - to muszę powiedzieć, że wolę nazwy "profesor", "doktor", "prezydent", niż "profesorka", "prezydentka", "doktorka". Chodzi tu bowiem o odniesienie się do funkcji, a funkcja nie ma płci. Zaś gramatyczny rodzaj męski jest mniej naznaczony treścią genderową. Paradoskalnie, pod względem semiotycznym, jest bardziej neutralny. Dla mnie Hannah Arendt czy Izydora Dąmbska zawsze będą wybitnymi filozofami, a nie filozofkami.
Nieznośne jest dodawanie końcówek w imię poprawności politycznej (np. w niemieckim potworki językowe z końcówką "Innen", co zwłaszcza przy odmianie jest strasznie męczące w czytaniu).
Strukturalistki francuskie tzw. "trzeciej" i "czwartej" fali postulują, aby w ogóle stworzyć nowy język na użytek filozofii, rezygnując z dotychczasowego jako "fallusocentrycznego"!
Tak więc naprawdę - trzeba zachować umiar. We wszystkie strony.