jagna napisał(a):Konsekwencją złapania kolorowej piłeczki nie są ślady po biciu...
Nikt nie mówił o katowaniu, a o lekkim chwilowym bólu. Od uderzenia cienką i możliwie niezauważalną rózgą, żeby kojarzyło się, że tata zabronił, a piłeczka ugryzła, czyli tata miał rację zabraniając. A nie na zasadzie klasycznego podejścia ,,tata zabronił, wzięłam, nic mi się nie stało, a (
wycięto. Reg.. Dział III, par 16 p. 5 Elżbieta) tata leje po tyłku albo zabrania telewizji i nie wiadomo w sumie dlaczego''.
Konsekwencją nieposłuchania rodzica jest coś złego. Nie wytłumaczysz dziecku, że zło może być niefizyczne, stąd po prostu skojarzenie ,,nieposłuszeństwo-ból'' na tym etapie jest OK.
jagna napisał(a):A konsekwencją zabary np. wspomnianą tarką może być pocięty paluch.
No właśnie. W klasycznej metodzie. Dlatego moja córka łazi z pociętym palcem. Przy metodzie z książki byłaby bezpieczniejsza.
jagna napisał(a):Jak już napisałam - dla mnie różnica czy dziecko samo zada sobie ból, bo nie słucha, czy ból zada mu rodzić.
Owszem, wielokroć w mojej recenzji wcześniej było, że idealnym rozwiązaniem byłoby tworzenie bezpiecznych sytuacji treningowych opartych o rzeczywisty atak przedmiotu. Tylko jak to zrobić? W podawanym przykładzie z tarką nie było do końca bezpiecznie, bo nie wiadomo na ile taka tarka rozwali palec. Może lekko, a może nawet urwać paznokieć. Dlatego metoda z książki jest mniej brutalna i kontrolowalna. A że niestety ma te wady, co piszesz, to się w pełni zgadzam.
jagna napisał(a): Jak wiem, ze mam w domu małe dziecko, to usuwam mu z drogi zagrożenia, a nie tresuję jak psa.
I źle robisz. To znaczy ,,jak psa'' ma pejoratywny wydźwięk, ale usuwanie wszystkich zagrożeń jest bez sensu. Trzeba dziecko w kontrolowany sposób oswajać z zagrożeniami i radzeniem sobie z nimi.
jagna napisał(a):Przynajmniej u mnie w domu tak to fukncjoniwało - bramka na schodach, żeby dziecko nie spadło,
No widzisz, można bramkę, a można nauczyć dziecko, że ma słuchać mamy. Jak będzie nastolatkiem, to będzie można albo skorzystać, że słucha mamy albo założyć bramkę z pasa cnoty i wykrywacza narkotyków.
jagna napisał(a):szuflady zabezpieczone, zapałki na górnej półce (choć pamiętam, że jako dziecko się nimi bawiłam i mama mi zabrała, tak po prostu usunęła zagrożenie, wyrodna
)
No i zastosowała siłowy wariant. Tyle, że mniej dydaktyczny.