przez Jonah » N sie 19, 2012 00:00
Libertyni głoszą jakiegoś dziwnego Jezusa. Czy jest to Jezus Ewangelii? To prawda, że Bóg umiłował nas kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, ale czy chciał, abyśmy pomarli w grzechach? Czy Jezus Ewangelii obdarzał bezwarunkową miłością zarówno grzesznika, jak i grzech? Czy grzech jest czymś, co konstytuuje człowieka jako osobę? Jeśli tak, to stworzył nas grzesznikami, czyli byliśmy grzeszni już przed upadkiem, tak więc upadek był tylko iluzją. Skoro upadek był iluzją, po co mówić o Odkupieniu?
A może człowiek po prostu wedle nich jest bezgrzeszny? I nadal takim pozostaje, bez względu na to, co czyni. Albo grzech polega na czym innym niż czynienie zła? To chyba pewniej. Grzech polega tutaj na błędzie poznawczym, który każe grzesznikom rozróżniać (dyskryminować), czyli widzieć jedne czyny jako złe, inne jako dobre. Wówczas grzesznikami nie są ci, którzy zło czynią, ale ci, którzy widzą ich czyny jako grzeszne.
Na czym więc polega według powyższych libertynów zbawienie? Ano, na wyleczeniu z błędu poznawczego. Bo, według nich tkwimy w błędzie poznawczym, i to jest istota grzechu. Jezus jawi się jako ktoś, kto przynosi wiedzę na temat prawdziwej natury człowieka i świata. Co wobec tego jest Dobrą Nowiną? Wieść o tym, że nie ma grzechu. Świat jest bezgrzeszny! Człowiek jest stworzony jako dobry i nadal takim pozostaje. Nie było żadnego upadku!
Królestwo Boże to nie komuna hipisów, gdzie „wszystko ujdzie”. Jezus pragnie nas uwolnić od grzechu, ale nie w taki sposób, że mówi nam, iż grzech nie jest grzechem. Bo po co wówczas umierałby na Krzyżu?
Taki Jezus jest figurą wziętą z gnozy i panteizmu New Age, doprawionych lewicową ideologią polityczną.
Dlaczego nie postacią z Biblii? Bo Biblia, ich zdaniem, jest tekstem ideologicznym, który wspiera „opresyjne” struktury społeczne. Jeśli coś z Biblii ma się ostać, to musi być ona dostosowana do ideologii. Ideologia jest tutaj norma normans, a Biblia norma normata. Ideologia polityczna stoi dla nich ponad Biblią!
Czy dla Jezusa metanoia była tylko przemianą sposobu myślenia? Nie. Była i przemianą życia, odwróceniem się od grzechu. Czy Jezus miłował nie tylko grzesznika, ale i jego grzech? Nie. Powiedział nie tylko „i Ja cię nie potępiam”, ale i „idź, i odtąd już nie grzesz”. Jezus więc nie uznawał grzechu za integralną część osoby ludzkiej, ale za to, co człowieka poniża i kala. To prawda, że przychodzimy do Jezusa obciążeni swoimi grzechami, ale nie po to, by usłyszeć, że mimo wszystko jesteśmy OK, tylko po to, by Jezus zabrał od nas nasz grzech. Jezus szuka grzeszników nie po to, by ich poklepać po plecach, ale, aby ich zbawić. I On bierze grzech, by zanieść go na Krzyż Golgoty. Tam wraz z nim umieramy dla grzechu i obmyci Jego krwią rodzimy się do nowego życia.
Libertyni są jak ślepi przewodnicy ślepych. Mamią grzeszników, że wejdą do Królestwa Bożego, nie odwróciwszy się od swoich grzechów. I to jest w tym wszystkim najgorsze, bo wiodą tych ludzi na zatracenie.