Pewna siostra, której mąż zmarł ponad rok temu, ciągle nie przychodzi do Kościoła, bo ma żal do Boga że jej zabrał męża. Mówi że nie może Go chwalić, raczej by się tylko rozpłakała. Mówiłem jej, ze jej mąż jest w Niebie i na pewno ją teraz widzi. Na to ona: Ale przecież u nas uczą, że zmarli śpią i budzą się dopiero na Sądzie Ostatecznym. Mój argument, że u Boga (w rekach Którego jej mąż na pewno jest) nie ma już czasu, mogę popierać tylko tekstem biblijnym: „Rzekła Marta do Jezusa: Panie! Gdybyś tu był, nie byłby umarł brat mój. Ale i teraz wiem, że o cokolwiek byś prosił Boga, da ci to Bóg. Rzekł jej Jezus: Zmartwychwstanie brat twój. Odpowiedziała mu Marta: Wiem, że zmartwychwstanie przy zmartwychwstaniu w dniu ostatecznym. Rzekł jej Jezus: Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?” (J 11, 21-26).
Problem z tym, że według skrajnej nauki Usprawiedliwienie grzesznika dokonuje się nie poprzez Łaskę Uświęcającą. Odpuszczenie grzechów nie daje Nowego Narodzenia. Grzeszny człowiek pozostaje martwy, ciągle jest tylko trupem (Luter mówi „łajno”) pokrytym „białym śniegiem” Łaski Chrystusa. Czyli Bóg naszych grzechów tak naprawdę nie ODPUSZCZA, tylko zasłania – a taka nauka rzeczywiście może wiele „usprawiedliwić”. Bo jeśli mamy „tanią Łaskę”, wtedy nie ma potrzeby, ba! nie ma możliwości Uświęcenia. Nie ma Świętych – ani w Niebie, ani tym bardziej tu na ziemi. Ale co z Artykułem Wiary o „Społeczności Świętych”? Już nie mówimy o „Świętych Obcowaniu” (COMMUNIO Sanctorum), że strachu że moglibyśmy wtedy odbierać Bogu coś z Jego Chwały. Jednak Pismo Święte mówi wyraźnie: „Potem widziałem, a oto tłum wielki, którego nikt nie mógł zliczyć, z każdego narodu i ze wszystkich plemion, i ludów, i języków, którzy stali przed tronem i przed Barankiem, odzianych w szaty białe, z palmami w swych rękach. (…) Odezwał się jeden ze starców, i rzekł do mnie: Któż to są ci przyodziani w szaty białe i skąd przyszli? I rzekłem mu: Panie mój, ty wiesz. A on rzekł do mnie: To są ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i wyprali szaty swoje, i wybielili je we krwi Baranka. Dlatego są przed tronem Bożym i służą mu we dnie i w nocy w świątyni jego, a Ten, który siedzi na tronie, osłoni ich obecnością swoją.” (Obj 7, 9-15).
Nie powinniśmy tak jak Żydzi i Świadkowie Jehowy mówić o śmiertelności duszy ludzkiej. Cały Kościół przez wszystkie wieki wierzył w Niebo, do którego i my – niezależnie od wieku – powinniśmy się przygotować prowadząc święte życie, tak jak uczy Apostoł Paweł. Inaczej pozostaje nam tylko pielęgnacja grobów (dość nieobowiązująca, bo upodobniająca nas do świata) i czekanie na Zmartwychwstanie Ciała KIEDYŚ W DALEKIEJ PRZYSZŁOŚCI w dniu Sądu Ostatecznego. Jednak w odróżnieniu od Żydów wierzymy, że Mesjasz JUŻ przyszedł i przygotował nam mieszkanie w Niebie!
Droga Siostro, raduj się: Twój mąż żyje!