Podejrzewam, że ten dylemat znają też inni konwertyci. Jako że pochodzę ze środowiska rzymskokatolickiego to przez wiele lat nazbierałem trochę dewocjonaliów, głównie w postaci obrazków z Chrystusem i świętymi. W większości nie mam problemów z tym, żeby je trzymać na widoku w domu (na półce stoi u mnie np. obrazek z Matką Bożą i Dzieciątkiem), ale czasami wiem, że dany przedmiot jest związany np. z fałszywymi objawieniami. Co można zrobić? Wydaje mi się, że podstawowe strategie są cztery:
1. Oddać dewocjonalia znajomym z KRK - pewnie nawet by to docenili. Jednak w ten sposób istnieje ryzyko, że zainteresują się owymi fałszywymi objawieniami i może nawet przyjmą je za prawdziwe.
2. Wyrzucić do śmieci - raczej nikt już się nimi nie zainteresuje, ale odczuwałbym spory dysonans wyrzucając np. wizerunek Chrystusa do jednego pojemnika z odpadkami.
3. Zniszczyć - gwarancja, że nie przyłożę się do szerzenia fałszywych nauk, ale znowu jest kwestia dysonansu. Czułbym się źle robiąc coś takiego.
4. Ukryć - ostatecznie wybrałem takie rozwiązanie. Obrazek, który mi przeszkadzał wsadziłem do pudełka i zaniosłem do piwnicy. Nie ujrzy światła dziennego przez lata.