To dobrze postawione pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Osobiście uważam, że nie. Jestem zwolennikiem ordynacji kobiet w KEA i uważam, że jest to szansa dla naszego Kościoła. A argumenty, że dalej po ordynacji kobiet to tylko chwilkę czekać i ciach śluby dwóch pań czy panów przed ołtarzem, uważam za niesłuszne i niesprawiedliwe, czego przykładem jest choćby ECAV (Luterański Kościół Augsburskiego Wyznania na Słowacji), który panie ordynuje a jakoś nie błogosławi związków nieheteronormatywnych. Dalej, najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy pochodzą z parafii, w których kobiety nie sprawują nabożeństw i nie nauczają religii, a problem mają raczej ze sobą, bo być może może okazać się, że kobieta która stoi na ambonie lepsze i bardziej docierające do wiernych wygłosi kazanie, niż nie jeden duchowny. Uwierzcie mi, mam wielu znajomych, z którymi rozmawiałem na ten temat, u nich panie służą i są dobrze, a czasami wzorowo odbierane przez większość parafian. Także myślę, że tu potrzeba zmiany myślenia, a nie robienia z kościoła warownej twierdzy ogrodzonej murem, która wiecznie broni się przed atakami z zewnątrz, atakami z tego złego i zepsutego świata