przez Jonah » N sty 19, 2014 21:22
Podlinkowałem tekst nie dlatego, że jest z ‘Frondy’, ale dlatego, iż prezentuje interpretację genderyzmu, z którą się zgadzam. Moim zdaniem, to właśnie rzymskokatolickie autorki, jak Gabriele Kuby czy Marguerite Peeters, ujawniają prawdziwe oblicze tej ideologii. A mogę skonfrontować te interpretacje z tymi tekstami samych ideologów, czyli feministek i queerowców, które znam.
Interpretacja T. Guza jednak wydaje mi się naciągana, niemniej charakterystyczna dla ‘szkoły lubelskiej’ neotomizmu. Niektórzy jej przedstawiciele uważają, że wszystko, co pojawiło się po Tomaszu z Akwinu wiedzie prostą drogą do XX-wiecznych totalitaryzmów i, jak się dziś okazuje, ideologii gender.
Żeby jednak wykreślić taką genealogię, trzeba dopuścić się wielu uproszczeń i dezinterpretacji. Np. czyta się M. Lutra nie uwzględniając egzystencjalnego i dialektycznego charakteru jego myśli teologicznej, ale tak jakby czytało się Arystotelesa. Myśl naszego reformatora nie jest jednak filozofią, ale jest głęboko zakorzeniona w teologii Pawła z Tarsu. T. Guzowi pewnie zabrakło by odwagi, żeby także Apostoła oskarżyć o antychrystianizm. M. Luter nie lubił tomizmu, scholastyki i filozofii w ogóle, wypowiadał się o nich ostro i bez ogródek, za co mu odpłacają pięknym za nadobne (wystarczy choćby poczytać co ma do powiedzenia o nim J. Maritain). T. Guz bierze za dobrą monetę napuszone wypowiedzi G. Hegla jakoby był on kontynuatorem M. Lutra i miał doprowadzić reformację i myśl chrześcijańską w ogóle do swego spełnienia. Oczywiście, pomija się tutaj to, że myśl tego filozofa rychło spotkała się z zarzutami o herezję ze strony ortodoksów luterańskich, jak również to, iż niektórzy hegliści usiłowali bronić swego mistrza przed tymi zarzutami dowodząc, że jego filozofia nie jest panteizmem. Dla T. Guza jest ważniejsze, iż niektórzy uczniowie Hegla, tzw. lewica heglowska rychło podchwyciła panteizujące wątki (D. F. Strauss), co doprowadziło w konsekwencji do odrzucenia chrześcijaństwa i do ateizmu (L. Feuerbach, K. Marks). I tutaj można zgodzić się z opinią E. Voegelina, że marksizm jest skutkiem rozwoju liberalnego (!) protestantyzmu. T. Guz nie dostrzega wszakże żadnych ortodoksów luterańskich, a koncentrując się na lewicy heglowskiej, co zresztą jest zrozumiałe, bo miała ona większe znaczenie dla historii filozofii, utożsamia protestantyzm z teologią liberalną. Z punktu widzenia teologii jest to spore uproszczenie. Skoro mamy już Marksa to dojście poprzez ‘szkołę frankfurcką’ do genderyzmu jako wersji marksizmu kulturowego jest już dość proste.