Kubala95 napisał(a):Nie znam żadnego, bo w Polsce akurat jest ich mało. Nie mówię tu o wszystkich muzułmanach, tych o tych ortodoksach, którzy prowadzą wiecznie świętą wojnę, wszędzie lansują swój Szariat i wykrzykują hasła o podrzynaniu gardeł czy obcinaniu głów niewiernym.
Ekstremiści i krzykacze są wszędzie. Czy jest sens na podstawie ich aktywności wyrabiać sobie opinię o całym spektrum środowiska do którego należą? Warto dokonywać tak daleko idących uproszczeń? Nie każdy muzułmanin marzy o poderżnięciu gardła katolikowi, nie każdy gej chce mieć dzieci i maszerować z nagim przyrodzeniem Marszałkowską, itp. truizmy i oczywistości. Czy naprawdę jest sens bić na alarm?
Poznałem w swoim życiu kilku polskich muzułmanów (głównie z Podlasia), kilku z Bośni i Albanii. Albo miałem dużo szczęścia, albo oni naprawdę są w takim samym stopniu (nie)normalnymi ludźmi jak ja. Pamiętam rozmowę z Selimem Chazbijewiczem, który przyjechał kiedyś z jakimś odczytem na mój uniwersytet. Na moje pytanie, jak się on zapatruje na wielożenność, na którą pozwala mu jego religia odparł - "mnie jedna teściowa w zupełności wystarczy"...