przez Kubala95 » Pn lip 01, 2013 23:51
Chyba normalnym jest, że nawet jeśli programu nauczania by nie było, to taka całkowicie prywatna szkoła z oczywistych względów najpierw przeprowadzałaby to, co MEN nazywa "nauczaniem początkowym". Chyba zarząd nie składałby się z debili i wiedziałby, że takiego 7-latka trzeba najpierw nauczyć czytania i pisania. Największy problem z nauczaniem państwowym polega na tym, że zgodnie z nazwą ministerstwa, ma to być edukacja całego narodu, a nie jednostki. Nie rozumiem, dlaczego np. nadzwyczajnie utalentowany matematyk, ma tracić czas na szczegółowe poznawanie kolejnych epok literackich, wraz z czytaniem obszernych lektur, zamiast zająć się na poważnie rozwijaniem swojego talentu, jaki - pamiętajmy - otrzymał od Boga. Wina państwa, ale to potem do uczniów są pretensje, że ściągają albo nie przeczytają lektury. Nikt nie rozumie, że przez masę materiału ze wszystkich dziedzin nauki, zwyczajnie nie mają czasu przygotować się solidnie do wszystkich zajęć.