Feministki i geje zbudowali za pomocą propagandy swoistą, ideologicznie motywowaną wiktymologię - teorię mówiącą, że są "ofiarami". Jako "ofiary" domagają się ochrony prawnej ze strony państwa. Jeśli ją już otrzymują, stają się agresywni, pokazują swoje prawdziwe oblicze. Najzabawniejszym przejawem wiktymologii jest forsowanie całkowicie niehistorycznego poglądu, że chrześcijanie wymordowali 9 milionow (sic!) czarownic. Oczywiście, feministki uznają te czarownice za swoje prekursorki. Takie feministki avant la lettre. Podobnie geje kreują swój "holocaust", manipulując historią nazistowskich Niemiec i sugerując, że byli w III Rzeszy poddani eksterminacji na równi z Żydami. Przeciwnicy takiej manipulacji natomiast pokazują, że państwem nazistowskim rządzili ludzie o skołonnościach homoseksualnych, np. książka historyków Scotta Lively'ego i Kevina Abramsa "Różowa swastyka" - wersja internetowa tutaj:
http://www.defendthefamily.com/pfrc/boo ... _final.htm. Ze swojej strony mogę dodać, jako że czytałem ostatnio trochę o satanizmie, że wielu satanistów,w tym ci powiązani ze skrajną prawicą, jest homoseksualistami.
Pani domorosła teolog od w/w artykułu, która chyba teraz udziela się w prasie antyklerykalnej, już była krytykowana za to, iż na jej produkcje mogą złapać się tylko osoby bez znajomości nauczania Kościoła (chodziło o nauczanie KRK). Można to potwórzyć w odniesieniu do egzegezy biblijnej. Autorka oparła swój artykuł na jednej książce. Tej, którą tutaj wcześniej wymieniłem. Przeczytawszy tę jedną książkę uznała się za eksperta od Biblii. Na tej podstawie buduje opozycję: po jednej stronie stawia "dokładnie czytających" homofilów, którzy "wiedzą", bo wykorzystują metodę historyczno-krytyczną, jaką uważa za "nowoczesny aparat badawczy", by analizować teksty biblijne "współcześnie" - po drugiej "nie czytających Biblii" ortodoksów, którzy podczas swojego "nie czytania Biblii" odczytują ją dosłownie i którym dlatego "wydaje się, że wiedzą".
Wśród "nie czytających Biblii" zapewne znajduje się wielu egzegetów, którzy według autorki pisują komentarze biblijne, nie czytając Biblii. Są to rzymskokatoliccy i protestanccy ortodoksi. Otóż, "nowoczesna" metoda historyczno-krytyczna ma już ponad dwieście lat. I wykorzystuje ją wielu biblistów, np. większość znanych mi egzegetów rzymskokatolickich, dochodząc wszakże do wniosków odmiennych, niż ci, uznani przez autorkę za "wiedzących".