przez Jonah » So gru 08, 2012 14:26
To kwestia pewnego symbolizmu liturgicznego, na który słusznie zwraca uwagę pastor Aleksander. Niestety, w naszych czasach z myśleniem symbolicznym nie jest najlepiej, a ustanowienie Eucharystii było przecież akcją symboliczną, którą trzeba widzieć na tle całej historii zbawienia oraz centralnego dla przepowiadania Jezusa motywu ustanowienia Królestwa Bożego. Spory o materię tego sakramentu pojawiły się marginalnie już w starożytności, kiedy to enkratycy, których z tej racji nazywano hydroparastatami lub akwarianami, używali wody zamiast wina, widząc w winie wynalazek diabła. Wina bronił Cyprian z Kartaginy. Kościół opowiedział się wyraźnie po stronie wina. Tak więc materia sakramentu nie była obojętna. Spotkałem się z twierdzeniem, że wystarczy napój sporządzony z winogron, nie musi być sfermentowany. Trzeba jednak zapytać, jakiego napoju używano podczas Paschy i jakiego w związku z tym użył Jezus. Z najwyższym prawdopodobieństwem było to wino (niektórzy odwołując się do niejednoznaczności gr. oinos, mówią, że nie można tego stwierdzić z całą pewnością), nie sok. Dlatego normalnie materią sakramentu powinno być wino.
Pascha w jej wymiarze pamiątki jest ucztą, radosnym świętem, w czasie którego wznosi się toasty za pomocą wina, napoju, który daje „radość duszy”. Jak powiada pewien rabin, już pierwszy kielich był „łykiem wolności”. I dla nas jest to „łyk wolności”, wolności od zła, grzechu i śmierci w królestwie mesjańskim.
Cyprian tak wyjaśnia symbolikę wina:
„Kielich Pański tak upaja, że czyni trzeźwymi i umysły podnosi do duchowej mądrości, a smak jego odwraca każdego od świata i kieruje do poznania Boga. I jak zwykle wino umysł odpręża, ducha rozwesela i wyzbywa go wszelkiego smutku, tak też przez picie Krwi Pana i zbawiennego kielicha zatraca się wspomnienie o dawnym człowieku, zapomina się o poprzednim światowym postępowaniu, i smutne, zbolałe serce, przygniecione przedtem ciężarem dręczących grzechów, raduje się teraz przebaczeniem otrzymanym od Boga”.
Gdyby zacząć stosować sok, cóż zostało by z tej symboliki?
W Kościele jednak znaleźli się tacy, którzy używając wina w sposób pogański, by się znieczulić i otumanić, popadli w zniewolenie. Dla nich zaiste wino stało się wynalazkiem diabła i mówienie w tym przypadku o „łyku wolności”, czy jak Ireneusz z Lyonu „lekarstwie nieśmiertelności”, mogłoby brzmieć ironicznie. Ze względu na ich słabość, dopuszczono nadzwyczajnie sok winogronowy. Dla zachowania jednak symboliki dobrze byłoby może np. dolewać np. kroplę wina do kielicha przeznaczonego dla osób, które z powodów medycznych nie powinny spożywać alkoholu. Ale to tylko takie moje dywagacje.