Używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies w celu zapewnienia Wam maksymalnej wygody przy korzystaniu z naszej strony. Korzystają z nich również firmy reklamowe. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartych w cookies kliknij "Akceptuj", w przeciwnym wypadku wyłącz ciasteczka dla tej witryny w ustawieniach swojej przeglądarki. Akceptuj

Poprawność polityczna w natarciu

Re: Poprawność polityczna w natarciu

Postprzez Tomasz » Wt kwi 24, 2012 20:11

jagna napisał(a):A filmiki z marszy Weszpolaków też masz? Wiesz, rzucanie kamieniami i obelgami. Albo wypowiedź księdza, który wspomina coś o cudownych czasach stosów?


Nie rozumiem co to ma wspólnego z tematem ?

Homoseksualizm był zawsze uważany z medycznego punktu widzenia za dewiacje. Takie stwierdzenia możemy znaleźć we wszystkich wcześniejszych publikacjach. WHO stwierdziło jednak coś innego - ale na podstawie głosowania. Nie udowodniono tego w żaden sposób naukowy.
Każdy może mieć tutaj swoje zdanie i ma prawo do własnych opinii jak również ich wyrażania. Nikt z nas nie jest tutaj lekarzem, ani specjalistą w tej dziedzinie, zatem opieramy się na stwierdzeniach fachowców. Jednych zdanie podzielamy, innych nie.
Absurdem jest podawanie kogoś do sądu dlatego, że ma takie czy inne przekonania. Osobiście widzę tutaj trend pewnych środowisk zmierzający do zastraszania a wręcz terroryzowania - "jeżeli nie zgadzasz się z nami i negatywnie wypowiadasz się na nasz temat - to podamy cię do sądu". Wiadomo, że nikt nie chce być ciągany po sądach - zatem woli siedzieć cicho, aby nie oberwać.
Avatar użytkownika
Tomasz
 
Posty: 3045
Obrazki: 67
Dołączył(a): So mar 20, 2010 23:01
Lokalizacja: Sosnowiec
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
  

Re: Poprawność polityczna w natarciu

Postprzez Jacek » Wt kwi 24, 2012 20:57

Droga Jagno- wyszedł trochę z tego niezły bigos, na ktory składa się sprawa obyczajowa dotycząca homosexualizmu, a spraw wyznaniowych dot. np. protestantyzmu. Nie we wszystkich wypadkach konwertyci mieli problemy, to zależało od rodziny i otoczenia. U mnie też chociaż w formie żartu, żartowano po konwersji wsrod przyjaciól katolikow, że zminiłem paszport polski na niemiecki, ale nie miało to znamion złosliwosci, a odcinałem się humorystycznie, mówiąc widocznie wole niemiecki od makaroniarskiego /włoskiego KrK/ i na ty się konczyło na ogólnym śmiechu.
Jacek
 
Posty: 3013
Dołączył(a): So sie 11, 2012 21:32
wyznanie: Lutherska Missionsprovinsen i
dyplomy: 1
  

Re: Poprawność polityczna w natarciu

Postprzez Jonah » Wt kwi 24, 2012 21:02

Elżbieta napisał(a):Jedna uwaga, nasz Kościół chrzci niemowlęta i nie ma mowy o powtórnym chrzcie w wieku dojrzałym. Uznajemy jeden chrzest w którymkolwiek Kościele by się odbył.


Rzeczywiście "przyjmuje chrzest" zabrzmiało jakby to musiał być chrzest w wieku "świadomym". Zmieniam więc na "został ochrzczony".

Co do "mistyki gejowskiej" pozostanę sceptykiem, mimo znajomości oczywiście książek G. Realego, T. A. Szlezaka, K. Alberta, G. Vlastosa. Mnie to nie przekonuje.

Ciekawe są rozważania Vlastosa, kiedy wskazuje on na różnicę między platońskim erosem,w którym widzi wyraźny komponent egoistyczny, człowiek jest tutaj jedynie środkiem do celu, i chrześcijaską agape, gdzie człowiek jest sam celem miłości. U Platona "miłość" obraca się cały czas w zaklętym kręgu "ja". Warto to zestawić z tym, co pisze Kępiński na temat homoseksualizmu, w którym dostrzega niedojrzałość miłości, która nie jest w stanie wyjść poza siebie w kierunku innego, pozostając w kręgu własnego "ja". Homoseksualista boi się inności, zwraca się ku osobie tej samej płci, bo widzi w niej odbicie siebie samego.
Na tym polega głębokie zranienie, jakie niesie homoseksualizm. Kiedy tacy ludzie przychodzą do Kościoła, to pragną przede wszystkim akceptacji dla siebie, są skoncentrowani na sobie; nie są w stanie wyjść ze swoją miłością ku innym; nie pragną dla miłości (agape - to miłość ofiarna) nic poświęcić - choćby swego grzechu. To tragiczna niedojrzałość miłości. Z tej pułapki może uwolnić człowieka jedynie całkowicie nieegoistyczna, proegzystencjalna miłość Chrystusa.
Oczywiście, grzechowe zranienie i egoistyczne zamknięcie dotyczą nas wszystko o tyle, o ile pozostajemy jeszcze grzesznikami, ale chyba tylko geje chcą na tym budować swoją tożsamość.

Na Sokratesa patrzę jak prosty Ateńczyk, czyli okiem Arystofanesa. Zgadzam się też, akurat w kwestii sokratesowej, z F. Nietzschem i R. Scrutonem. Dla mnie filozofia, poważnie potraktowana, zwłaszcza platonizm, jeśli ją tylko spuścić z łańcucha, ma skłonność do określania się jako konkurencyjna w stosunku do chrześcijaństwa drogą "zbawienia" (trochę o tym pisze P. Hadot). Wewnątrz chrześcijaństwa będzie to wciąż odradzający się duch pelagianizmu i gnozy.
I nie od parady o tym piszę, bo w "ewangelii społecznej", której częścią jest ruch pro-gejowski, widzę właśnie ducha pelagianizmu: to dzięki ludzkim wysiłkom świat może dojść do doskonałości.
Nie na tym zasadza się nieskoczonoa wartość człowieka, że myśli, ale że Chrystus umarł za niego na Krzyżu, odkupił go i zbawił.
Po co mam się wspinać za Platonem do "nieba", skoro Bóg zstępuje do mnie w Eucharystii?

Ps. z rozważania M. Lutra na dzień dzisiejszy (wg "Drogowskazów chrześcijanina"):
"Kiedy Go [Boga] wzywamy, by nas ratował od śmierci, to On najpierw wiedzie nas w jej władzę. Czyni to tylko dlatego, by zawstydzić rozum, który nie chce WIERZYĆ, ale chce WIEDZIEĆ jak, kiedy i gdzie, i w ten sposób robi miejsce dla wiary, by Bóg mógł działać. Dzieła Boże nie są jak dzieła ludzkie, ale zupełnie sprzeczne z rozumem".
Jonah
 
Posty: 746
Dołączył(a): So mar 03, 2012 01:09
wyznanie: chrześcijanin (KE-A)
dyplomy: 1
  

Re: Poprawność polityczna w natarciu

Postprzez Agnes » Pt kwi 27, 2012 07:21

Na Sokratesa patrzę jak prosty Ateńczyk, czyli okiem Arystofanesa. Zgadzam się też, akurat w kwestii sokratesowej, z F. Nietzschem i R. Scrutonem. Dla mnie filozofia, poważnie potraktowana, zwłaszcza platonizm, jeśli ją tylko spuścić z łańcucha, ma skłonność do określania się jako konkurencyjna w stosunku do chrześcijaństwa drogą "zbawienia" (trochę o tym pisze P. Hadot). Wewnątrz chrześcijaństwa będzie to wciąż odradzający się duch pelagianizmu i gnozy.
I nie od parady o tym piszę, bo w "ewangelii społecznej", której częścią jest ruch pro-gejowski, widzę właśnie ducha pelagianizmu: to dzięki ludzkim wysiłkom świat może dojść do doskonałości.
Nie na tym zasadza się nieskoczonoa wartość człowieka, że myśli, ale że Chrystus umarł za niego na Krzyżu, odkupił go i zbawił.
Po co mam się wspinać za Platonem do "nieba", skoro Bóg zstępuje do mnie w Eucharystii?

Ps. z rozważania M. Lutra na dzień dzisiejszy (wg "Drogowskazów chrześcijanina"):
"Kiedy Go [Boga] wzywamy, by nas ratował od śmierci, to On najpierw wiedzie nas w jej władzę. Czyni to tylko dlatego, by zawstydzić rozum, który nie chce WIERZYĆ, ale chce WIEDZIEĆ jak, kiedy i gdzie, i w ten sposób robi miejsce dla wiary, by Bóg mógł działać. Dzieła Boże nie są jak dzieła ludzkie, ale zupełnie sprzeczne z rozumem"


Ależ nikt, kto właśnie poważnie traktuje filozofię, a przy tym jest osobą wierzącą (a takich osób jest naprawdę sporo - dość spojrzeć na długi szereg wybitnych filozofów chrześcijańskich) - nie ma najmniejszego zamiaru wspinać się za którymkolwiek z filozofów "do nieba"! Już to gdzieś pisałam, że właśnie z filozoficznego punktu widzenia niemożliwe jest przeniknięcie samym rozumem bariery immanencji.

Nietzsche oczywiście krytykuje Sokratesa - ale spójrz dlaczego: kryje się za tym jego (Nietzschego) odrzucenie rozumu (bo tym jest Nietzsche tak naprawdę i nie przypadkiem postmodernizm, rozbijający kartezjańskie silne cogito, obrał go za swego patrona). W miejsce tego Nietzsche afirmuje a-racjonalny żywioły dionizyjski, wolę mocy itd. Co go prowadzi do odrzucenia chrześcijaństwa. Podczas gdy innych filozofów, jak np. Pascala, Kartezjusza, Kanta, Kierkegaarda, Jaspersa, Marcela, Maritaina itd. - rozum właśnie prowadzi do Boga.

Wiara zawstydza rozum - tak. Ale tylko w jednym przypadku - gdy rozum odrzuca wiarę. A nie wtedy, gdy człowiek zachwyca się rozumem jako darem Boga, w którego wierzy. Czy ten człowiek będzie filozofem czy fizykiem kwantowym, czy astronomem, czy jeszcze innym naukowcem.

Mnie nigdy żadne tak zwane dowody na istnienie Boga nie były potrzebne - ale gdyby ktoś nalegał, abym jakiś podała - to powiedziałabym, że moim "dowodem" na istnienie Boga jest fakt istnienia filozofii. Człowiek samoistnie nie byłby w stanie wygenerować ze swego umysłu tak skomplikowanych, precyzyjnych, pięknych systemów.
Agnes
 
Posty: 556
Dołączył(a): Pn sie 22, 2011 20:06
Lokalizacja: Kraków
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
dyplomy: 1
  

Re: Poprawność polityczna w natarciu

Postprzez Agnes » Pt kwi 27, 2012 10:53

Jeszcze chciałam coś dopowiedzieć w ramach naszej (tzn. Jonaha i mojej :) ) "polemiki sokratejskiej" - proszę jak zwykle w razie potrzeby o przeniesienie na odpowiednie miejsce moich postów.

Otóż Jonah - nie dziw się, ze Arystofanesowi nie podobał się Sokrates. Arystofanes był przecież hedonistą, ocierającym się o granice dobrego smaku, a i pieniądze oraz sławę rozumianą jako poklask bardzo lubił. Więc z Sokratesem raczej było mu nie po drodze. Zresztą nie trzeba opierać się tylko na Arystofanesie i na Platonie - można też sięgnąć np. do Ksenofonta "Wspomnienia o Sokratesie" - Ksenofont jest według mnie znacznie bardziej miarodajny niż Arystofanes.

Niestety, Sokrates niczego własną ręką nie zapisał, i dlatego u Platona często nie bardzo wiadomo, gdzie kończy się Sokrates a zaczyna Platon. Późniejsze dialogi i nauka o ideach to już na pewno nie Sokrates, tylko autorskie pomysły Platona. Ale dialog "Obrona Sokratesa" jest na pewno autentycznym przekazem myśli Sokratesa,bo była to mowa wygłaszana publicznie, którą słyszał nie tylko Platon, ale i inni uczniowie Sokratesa. Pozwolę sobie przytoczyć cytat, który może lepiej pozwoli nam zrozumieć niepopularność Sokratesa w Atenach zwłaszcza wśród osób pokroju Arystofanesa:

"(...) ja was, obywatele, kocham całym sercem, ale posłucham boga raczej niż was i póki mi tchu starczy, póki sił, bezwarunkowo nie przestanę filozofować i was pobudzać, i pokazywać drogę każdemu, kogo tylko spotkam, mówiąc, jak to zwykle, że ty, mężu zacny, obywatelem będąc Aten, miasta tak wielkiego i tak sławnego z mądrości i siły, nie wstydzisz się dbać i troszczyć o pieniądze, abyś ich miał jak najwięcej, a o rozum, i prawdę i duszę, żeby była jak najlepsza , ty nie dbasz i nie troszczysz się o to? (...) Tak rozkazuje bóg, dobrze sobie to pamiętajcie, a mnie się zdaje, że w ogóle nie macie nic cenniejszego w państwie niż ta moja służba boża. Bo przecież ja nic innego nie robię, tylko chodzę i namawiam młodych spośród was i starych, żeby się ani o ciało, ani o pieniądze nie troszczył jeden z drugim przede wszystkim, ani tak bardzo - jak o duszę, aby była jak najlepsza."

Warto podkreślić, ze Sokratesa skazano na śmierć m. in. za bezbożność - bo zbyt często mówił o jednym bogu, którego głos słyszał w swojej duszy (tzw. daimonion) - i z dużą niechęcią podchodził do antropomorficznego wielobóstwa Aten.

Jak sobie do tego dodamy zadziwiającą naukę Platona o ideach - to możemy zrozumieć, dlaczego Pascal napisał w swoich "Myślach" : "Platon, aby nastroić do chrześcijaństwa."

Weźmy pod uwagę, że to wszystko dzieje się dobrych parę stuleci przed narodzeniem Chrystusa. Czy to nie Bóg daje takie natchnienie rozumom pogan? Bo Paweł Apostoł uważał, że tak, jak napisano w Dziejach Apostolskich.

Dlatego z nów Pascal trafnie pisze: "Poddanie się i użytek rozumu - oto na czym polega prawdziwy chrystianizm."
Agnes
 
Posty: 556
Dołączył(a): Pn sie 22, 2011 20:06
Lokalizacja: Kraków
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
dyplomy: 1
  

Poprzednia strona

Powrót do Rozmowy o wszystkim

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości

cron