Właściwie nie ma nic zdrożnego w tym, że ewangelik traktuje ikonę ludycznie, jak każdy inny obraz artystyczny. Dlaczego? Bo nie wierzy, żeby ikona w jakikolwiek sposób uobecniała Boga, partcypowała w pierwowzorze, była sakramentem (zdarzało się, że zeskrobywano nieco farby do kielicha z winem eucharystycznym), oknem na niebo, antycypacją królestwa Bożego, jak to traktują ikonodule, ani też narzędziem demonów, jak tego obawiają się ikonoklaści.
Ikona nie jest zwykłym obrazem. Jest przedstawieniem kultowym. Obraz staje się ikoną dopiero po poświęceniu. Wówczas łączy się z nim łaska, staje się miejscem Bożej obecności, pośrednikiem, czy kanałem, łaski.
Dla mnie osobiście takie ujęcie jest nie do zaakceptowania. Bardzo przypomina to, jak poganie widzieli posągi kultowe. Otóż, nie utożsamiali oni posągów z bóstwami, jak im polemicznie imputowali to prorocy izraelscy, ale były one dla nich właśnie miejscem przebywania bóstwa, niejako jego „ucieleśnieniem” w świecie. Przy czym bóstwo wcale nie było zniewolone tym miejscem. Mogło nawiedzać swój posąg. Oczywiście, dla prawosławnego to, co właśnie napisałem jest bluźnierstwem. No, ale tak to widzę.
Skoro ikona jest obiektem sakralnym, związana jest z nią łaska, wykorzystywanie na Zachodzie ikon jako zwykłych obrazów jest z punktu widzenia prawosławia profanacją, „męczeństwem” ikony. Jeżeli nadto ktoś wykorzystywałby obraz w kulcie, nie podzielając teologii ikony, byłby dla prawosławnego bałwochwalcą. Po prostu modliłby się do obrazu. Jedynie wizerunek , który jest w stanie przedstawić Bóstwo i tym samym zyskać udział w pierwowzorze, jak wierzą prawosławni, może być otoczony kultem.
Ewangelik nie musi ikon czcić, ani nie musi się ich bać. Jest wobec nich wolny. Może wykorzystywać obrazy, jak mu się podobają, lub nie, jak mu to niepotrzebne. Obrazy w ewangelickich kościołach nie są ikonami, nie mają charakteru sakralnego. Mogą być, co najwyżej, ilustracją przepowiadanego Słowa. Bóg przebywa właśnie w Słowie, a dzięki Słowu pod postaciami Chleba i Wina. Nigdy w obrazie.
Dlatego powyższe obrazy mogą być ikonami dla prawosławnego, ale dla ewangelika pozostają czymś osobliwym, obcym.
Tym bardziej, że, jak kto chce, to sobie może nabyć "ikonę"
Gandhiego:
https://www.trinitystores.com/store/cle ... save-60-87Ewy:
https://www.trinitystores.com/store/cle ... save-60-87chłopców w namiętnym uścisku:
https://www.trinitystores.com/store/cle ... m-save-60-albo takoż dziewcząt:
https://www.trinitystores.com/store/cle ... save-52-75wreszcie Merlina, czarodzieja:
https://www.trinitystores.com/store/cle ... save-52-75