Tę datę, czyli dzisiejszą zapamiętam na zawsze.
Dzisiaj po raz pierwszy w życiu przyjęłam I Komunię Świętą w Kościele Ewangelicko-Augsburskim, przyjęłam Pana do mego serca po kilku latach przerwy.
Po raz pierwszy w zyciu uczestniczyłam w "pełnej" uczcie Jezusa Zbawiciela.
I nie dlatego, że Wielki Tydzień.
Od jakiegoś czasu duchowo i psychicznie przygotowywałam się do tej wielkiej chwili, ale zawsze czułam jakiś lęk, czasem aż mnie "wyrywało" z ławki, ale zawsze powstrzymywała mnie myśl "jestem niegodny grzesznik" a później odczuwałam smutek, że muszę stać z boku....
Tak, jestem wielki niegodny grzesznik, wiele razy szydziłam z Tego, który za mnie przelał swą Przenajświętszą Krew będąc wcześniej ateistą-katolikiem, ale dziś poprosiłam Pana Jezusa, by mnie grzesznikowi pozwolił zasiąść do Jego Stołu i poczułam, że jestem gotowa.
To było niesamowite przeżycie.
To tak jakbym hmmm, narodziła się na nowo jako chrześcijanka, przepraszam,nie potrafię tego inaczej określić.
Niech Pan Jezus będzie uwielbiony za to, że nie potępił byłej ateistki!