Jeszcze parę słów o antyjudaizmie i antysemityzmie.
Problem w tym, że dziś pod „antysemityzm” podciąga się wszelką niechęć, wrogość, krytykę, polemikę, zwalczanie Żydów z racji nie tylko narodowych, ale i religijnych czy obyczajowych. Czyni się tak z perspektywy Holocaustu, wydarzenia, które musi budzić grozę. To właśnie po Holocauście zaczęto pisać historię antysemityzmu, jego początków doszukując się już w starożytności. Do genealogii antysemityzmu włączono także antyjudaizm (który podpadałby pod definicję antysemityzmu, np. z Wikipedii; byłaby to niechęć wobec Żydów argumentowana powodami religijnymi). Przy takim szerokim rozumieniu antysemityzmu także M. Luter należy do tej historii. Sęk w tym, że jego poglądy, przynajmniej te po 1542 roku, nie są jakoś wyjątkowe na tle epoki. Co więcej, do historii antysemityzmu należałby Jezus, który w Ewangelii Janowej spiera się z Żydami, niektórzy Ojcowie Kościoła, jak Hieronim czy Jan Chryzostom, którzy polemizują z judaizmem.
Warto jednak zapytać o kogo chodzi M. Lutrowi, kiedy mówi, że należy wygnać z Niemiec Żydów (w ogóle problem zdefiniowania antysemityzmu wiąże się z odpowiedzią na pytanie: kto jest Żydem?). Otóż chodzi mu jedynie o tych Żydów, którzy nie nawrócili się na chrześcijaństwo. Motywacja Reformatora jest zatem religijna (!): Żydzi nadal nie rozpoznają w Jezusie Mesjasza. Każdy Żyd, który nawróciłby się na chrześcijaństwo, mógłby uniknąć wygnania. Oczywiście, wedle dzisiejszych standardów, które wysoko cenią tolerancję, w tym religijną, takie postawienie sprawy jest nie do przyjęcia, ale czy gorsze jest od stosunku do Żydów w ówczesnej arcykatolickiej Hiszpanii?
Trzeba pamiętać, że samo słowo „antysemityzm” jest świeżej daty, bo pojawia się w XIX wieku, wraz z nacjonalizmem i rasizmem. Wówczas podkreśla się, że antysemityzm jest doktryną, jest zorganizowany, systematyczny i przewiduje zastosowanie wobec Żydów „nadzwyczajnych środków”. Antysemici, w tym naziści, którzy będą zwalczać Żydów, posłużą się argumentami polemiki antyjudaistycznej, ale zmienią jej sens, podporządkowując ją teorii rasowej. Dla antyjudaisty Żyd może być heretykiem, ale nigdy nie stanie się podczłowiekiem.
Szerokiej definicji antysemityzmu przeciwstawia się Hannah Arendt, autorka m. in. książek "Korzenie totalitaryzmu" i "Eichmann w Jerozolimie". Widzi ona w antysemityzmie właśnie antyżydowski rasizm, który pojawia się w drugiej połowie XIX wieku. I zwraca uwagę, że wcześniejsza niechęć do Żydów ma często podłoże religijne i wywodzi się z antagonistycznego nastawienia wyznań. Dlatego czasem, choć mianem antysemityzmu określa się dawniejsze przypadki niechęci wobec Żydów (bo nie znaleziono innego, lepszego określenia), proponuje się wykluczyć tutaj antyjudaizm jako zjawisko teologiczne.
Można zastanawiać się, czy antychrystianizm żydowski (judaistyczny), ujawniony np. w Talmudzie, nie byłby symetrycznym zjawiskiem. Czy, gdyby Żydzi wówczas mieli własne państwo z właściwymi mu środkami represji, nie poczynaliby sobie z chrześcijanami podobnie jak chrześcijanie z nimi. To nie tylko spekulacje. W państwie Chazarów (X w.) judaizm był prowadzany jako religia państwowa w pewnym momencie siłą (a żyli tam też chrześcijanie). Już w starożytności bywało, o czym wspomina Tertulian, że Żydzi inspirowali prześladowanie chrześcijan.
Na koniec pozytywny, choć mało "ekumeniczny"
, cytat z wczesnego M. Lutra:
„Nasi imbecyle, papiści i biskupi, sofiści i mnisi, używali sobie z Żydami tak, że dobry chrześcijanin powinien był stać się Żydem. Gdybym był Żydem, wolałbym zostać raczej wieprzem niż chrześcijaninem, widząc, jak te gamonie i skończone osły nauczają wiary chrześcijańskiej. Traktowali Żydów, jakby byli psami, a nie ludźmi; umieli ich tylko prześladować. Żydzi są według krwi krewnymi, kuzynami i braćmi Naszego Pana: jeżeli można chlubić się Jego krwią i Jego ciałem, należą oni bardziej niż my do Jezusa Chrystusa. Upraszam przeto mych drogich papistów, aby mnie traktowali jak Żyda, gdy zmęczą się traktowaniem mnie jak heretyka”.