Kris napisał(a):Ewangelizacja uliczna i happeningi bliblijne to raczej domena Kościołów ewangelikalnych, niekoniecznie ewangelickich.
Nie mówie o happeningach. Chociaż nie widze nic zlego w happeningach nawet katolicy je czasem urządzają
Ale bardziej chodzi mi o to że są zbory gdzie godzinę w niedziele kosciol zyje a potem zamkniete drzwi, krata zaciągnieta i kosciola nie ma. Nic sie nie dzieje. A tu prosze przy okazji tematu aborcji niektore zbory, wierni się "ozywili" okazalo sie ze zyja. Szkoda w bardziej chlubnych kwestiach nje sa tak zywiolowi
Poza tym dochodzi też fakt, że KEA będąc członkiem PRE nie może sobie pozwolić na "podkradanie" wiernych Kościołom stowarzyszonym i Kościołowi większościowemu. To smutna, ale prawdziwa sytuacja.
Nie oczekuje podkradania. Ze ktos bedzie stal pod kosciolem katolickim albo cerkwia i nawolywal chodzcie do nas bo u was jest fałsz. Oczywiscie ze tak byc nie powinno. Ale myślę że wskazanie na niebiblijnosc pewnych dogmatow czy tez wskazanie ze istnieja inne koscioly nie jest podkradaniem. O ile dzieje sie to w sposob naturalny a nje na zasadzie "ładna dzis pogoda, ale wy czcicie Marie, chodzcie do nas bo to niebiblijne"
Tymbardziej że z tego co zaobserwowałem na fejsbuku czesc luteran nie ma problemu zeby wstawiac posty "u nas jest aborcja, przyjdzcie do nas"
wiec tymbardziej czemu problemem mialoby byc (oczywiscie subtlene i z szacunkiem) zwracanie uwagi na bledne nauki?
Jakos katolicy i prawoslawni nie maja problemu z taka dzialalnoscia.
W Kościele Ingrii poczułbyś się jak ryba w wodzie.
Jeżeli nie chodzi na parady, strajki jak czesc kea i nie glosi hasel "nje wystarczy uwierzyc" jak czesc baptystow to na pewno
wiele mi do szczescia nie trzeba
Jeśli mogę zadać jedno pytanie, czy Twoje wątpliwości nie wynikają też z pewnej obawy przed atakami ze strony konserwatywnych środowisk nieewangelickich? Mam tu na myśli znajomych katolików, być może rodzinę, ważne dla Ciebie osoby. Czy kieruje Tobą strach przed niezrozumieniem, niepoprawnym odbiorem Twojej osoby? Czy raczej konieczność starć z progresywistami?
[/quote]
Rodzina i znajomi to nie. Nie mam raczej takiego "problemu". Ale co do tych konserwatywnych srodowisk to jest wiele racji. Bo wlasnie to co mowilem wczesniej. Przy ewentualnej rozmowie, dyskusji jak moge komus mowic ze jego kosciol glosi falsz, skoro moze mi zarzucic że "a u was sa lesbijskie biskupy". Albo jest wiele osób które maja watpliwosci i szukaja sobie miejsca, kosciola, ale jak mowic im o kosciele kiedy oni moga mi zarzucic "wasz kosciol popiera aborcje". Na takiej zasadzie sa te moje obawy. No i kwestia starć ze zwolennikami progresywnego nauczanja też.
I właśnie też kwestia "facebookowa" to co czytam na prfilach niektorych ewangelikow spraeia ze wlosy mi staja deba ;) i zastanawiam sie wtedy czy chce byc z tym utozsamiany. Bo wiadomo ze wielu nie-ewangelikow tak utozsamia caly kea. No i to sprawia wszystko ze nie wiem czy moge z czystym sumieniem sie oficjalnie "zadeklarowac". Bo co innego nieformalnie brac udzial w zyciu kosciola a co innego formalna konwersja. Mysle ze to powinna byc decyzja co do ktorej nje mamy watpliwosci