Kontynuując temat :
Kościół musi stać twardo na fundamencie Biblii i strzec Słowa Bożego. Liberalizm jest natomiast "rozmiękczaniem" tego fundamentu. Stopniowo zaczyna podważać prawdy biblijne zaczynając od tych mniej istotnych do podstawowych. Widzimy to na przykładzie niektórych kościołów na zachodzie europy. Nieraz podawałem już przykład "pastora-ateisty". Tutaj nie ma jednak miejsca na kompromisy - albo jesteśmy zimni albo gorący.
Niestety muszę po części zgodzić się z Pawłem i Vikingiem, że nasz Kościół przyjmuje często postawę "nijaką" - boimy się zdecydowanie wyrażać w pewnych kwestiach, aby nikogo nie urazić. Ekumenizm ekumenizmem - ale muszą być pewne granice. Viking podał tutaj przykład Kościoła Synodu Wisconsin - to bardzo konserwatywny i fundamentalny Kościół, który nie utrzymuje kontaktów z innymi kościołami luterańskimi, które różnią się doktrynalnie. Owszem - jest to bardzo skrajna postawa (nieekumeniczna) i może nie do końca się z nią zgadzam, ale jest w niej sporo słuszności, gdyż Kościół ten nie naraża się na utratę swojej tożsamości. Osobiście jednak za przykład relacji z innymi kościołami wskazywałbym Kościół Synodu Missouri, który współpracuje z innymi kościołami luterańskimi, ale pełną unię ma tylko z tymi, które nie różnią się w doktrynie. Nie ma zatem takich problemów jak my, gdy odwiedza nas delegacja złożona z pastorów - kobiet.
Przekładając to na nasze "podwórko" myślę, że KEA nie powinien być w pełnej unii z kościołami, które ordynują kobiety (o błogosławieniu związków homoseksualnych już nawet nie wspomnę) i różnią znacząco w wykładni Pisma Św. Możemy z nimi co najwyżej współpracować na różnych polach (osobiście nie widzę jedynie możliwości jakiejkolwiek współpracy z kościołami skrajnie liberalnymi).
TAK TUTAJ W ZASADZIE PAWLE UTRAFILES W SEDNO RZECZY. KEA FAKTYCZNIE MA FATALNE POLOZENIE. SFL NICZYM DAWNY KOMITET MOSKIEWSKI WYSYLA SWOJA DELEGACJE DO PRZYWOLANIA MIEJSCOWYCH WLADZ DO PORZADKU NA ZASADZIE WICIE ROZUMICIE.
Naciski z pewnością będą. ŚFL zapowiadała nawet podejmowanie działań w celu "zrównania statusu kobiet i mężczyzn w kościele" - jednak jak widać nasz Synod nie uległ tym naciskom i to jest pocieszające.
Okreslenie svenska kyrkan w ostry sposob to zamalo powiedziane i tak to ujalem w sposob cywilizowany.
Przepraszam Cię Vikingu, ale kontekst Twojej wypowiedzi mógł sugerować, iż chodzi o nasz KEA. Tak czy inaczej mogłeś napisać to w taki sposób aby nie naruszać naszego regulaminu. Jeżeli chodzi o svenska kyrkan - to znasz moje zdanie na ten temat i raczej tutaj się nie różnimy
(Paweł) dokonujac aktu konwersji do KEA szukal kosciola w swych zasadach twardego, ale niestety nie znalazl go, ciagle utarczki personalne, to odwolywanie niwygodnych biskupow i ksiezy, ludzie pisza na innych stronach ze sie boja oficjalnie krytykowac zeby nie stracic pracy w kosciele. do czego my dazymy. Dawid nasz sprzymierzeniec bylem pewny ze przejdzie do KEA, a jednak zasilil szeregi kosciola Prezbiterianskiego. oto mamy odpowiedz.
Niestety - żaden "Kościół ziemski" nie jest idealny. Wszędzie są różne problemy, bowiem ludzie są tylko ludźmi nie wolnymi od błędów. Natomiast w kwestii "twardych zasad" - muszę przyznać Vikingu, że masz sporo racji i stwierdzam to ze smutkiem. Wielu ludzi odchodzi od Kościoła a potencjalni konwertyci często zwracają uwagę na inne wspólnoty chrześcijańskie. Pytanie - dlaczego ? Otóż dlatego, że brak im poczucia stabilności - tego o czym pisałem na wstępie tego postu. Dlatego zwykle odchodzą w kierunku kościołów ewangelikalnych.
Uważam jednak, że pomimo wszystko sytuacja w naszym Kościele nie przedstawia się tak źle jak opisał Paweł. Mamy wielu wspaniałych ludzi - świeckich, duchownych, którym naprawdę zależy na Kościele. Pamiętam fragment kazania jakie wygłosił dawno dawno temu ks. Karol Bauman (obecnie emerytowany - jeżeli nas czyta - to serdecznie pozdrawiam) - "my Ewangelicy powinniśmy dumni z tego, że jesteśmy spadkobiercami reformacji".
Bądźmy zatem dumni i walczmy o nasz Kościół i czystość wykładni Pisma Św. w duchu ksiąg symbolicznych.
Na marginesie jeszcze jedna kwestia - zastanawiam się czy przypadkiem nie demonizujemy za bardzo problemu ordynacji kobiet na prezbiterów. Jestem oczywiście zdecydowanie przeciwko takim praktykom, ale nie wiem czy postępujemy słusznie stawiając znak równości pomiędzy liberałami a zwolennikami ordynacji kobiet. Wiem, że są również konserwatyści, którzy w tej sprawie mają inne zdanie.