przez Elżbieta » Śr cze 22, 2011 16:31
Jacku, jako chrześcijanie powinniśmy winowajcy przebaczać (...i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom...)Jeżeli tego nie robimy, to modląc się słowami Modlitwy Pańskiej, modlimy się o własną śmierć, o własną zgubę. Tego mnie dawno temu uczył ks. Paweł Badura w Koszalinie. Też miałam z tym niesamowity problem (nie mogłam wybaczyć swemu byłemu mężowi jego wszystkich podłości) i ks. poradził mi, abym się za tego człowieka modliła, wówczas i wybaczenie przyjdzie do mnie, bo nie można modlić się za kogoś nienawidząc go.
Oczywiście nie oznacza to, że winowajca może uniknąć odpowiedzialności za swoje czyny. Również dla uniknięcia skutków swojej modlitwy nie można zmieniać jej treści.
Wiem, że Ci się wydaje niemożliwym przebaczenie, ale jeżeli Bóg winowajcy przebaczy, to czy my możemy nie przebaczyć? Pamiętasz przypowieść:
"Wtedy przystąpił Piotr do niego i rzekł mu: Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy? (22) Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci: do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy. (23) Dlatego Królestwo Niebios podobne jest do pewnego króla, który chciał zrobić obrachunek ze sługami swymi. (24) A gdy zaczął robić obrachunek, przyprowadzono mu jednego dłużnika, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. (25) A ponieważ nie miał z czego oddać, kazał go pan sprzedać wraz z żoną i dziećmi, i wszystkim, co miał, aby dług został spłacony. (26) Wtedy sługa padł przed nim, złożył mu pokłon i rzekł: Panie! Okaż mi cierpliwość, a oddam ci wszystko. (27) Tedy pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował. (28) A gdy ów sługa wyszedł, spotkał jednego ze swych współsług, który był mu winien sto denarów; i pochwyciwszy, dusił go, mówiąc: Oddaj, coś winien. (29) Wtedy współsługa jego, padłszy na kolana, prosił go mówiąc: Okaż mi cierpliwość, a oddam ci wszystko. (30) On jednak nie chciał, lecz odszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. (31) A współsłudzy jego widząc to, co zaszło, zasmucili się bardzo i poszedłszy, opowiedzieli panu swemu wszystko, co się stało. (32) Wtedy przywołał go pan jego i rzekł mu: Sługo zły! Wszystek tamten dług darowałem ci, boś mnie prosił. (33) Czy i ty nie powinieneś był zlitować się nad współsługą swoim, jak i ja zlitowałem się nad tobą? (34) I rozgniewał się pan jego, i wydał go katom, żeby mu oddał cały dług. (35) Tak i Ojciec mój niebieski uczyni wam, jeśli każdy nie odpuści z serca swego bratu swemu."
Vojaniusie, co do Twojej wypowiedzi, nie mogę się zgodzić z tym, że można odczuwać gniew przebaczając komuś