Jedna z bliskich mi osób ma za sobą stany bardzo podobne do OOBE - choć wymuszone wskutek zaburzeń chemicznych w mózgu (jako skutek uboczny leku). 99% tych doświadczeń było okropnych i naprawdę aż przykro opowiadać jakie wizję i uczucia (np. bycia jeden krok od śmierci czy zapaści świadomości) ta osoba miała.
Samemu, jeszcze przed nawróceniem, raz udało mi się wprowadzić w trans OOBE. Byłem w tym stanie jakieś 3 sekundy i tak się przeraziłem (choć nie było to negatywne uczucia, a raczej wszechogarniające), że wnet uciekłem
. Nie będę pisał co i jak - to można bez problemu w necie znaleźć - by nie kusić forowiczów!
Nie twierdzę, że samo wprowadzanie się w stan OOBE jest grzechem, jednakże trudno by mi tu było znaleźć jakieś chrześcijańskie wykorzystanie. Może musiałby się pojawić ktoś, kto całą materię uporządkuje (np. na drodze medytacji chrześcijańskiej) i podporządkuje Bożemu Słowu. Póki co chyba nikomu się to nie udało, więc samodzielna eksploracja może wywołać raczej duchowy chaos i wprowadzić kolejne pole do popisu ze strony Złego.