Mam nadzieję, że w dobrym dziale piszę, szczerze mówiąc nie za bardzo potrafiłem znaleźć odpowiedniej półki na ten temat .
Czy istnieje wewnątrz KE-A jakaś organizacja o wymiarze konserwatywno-misyjnym? Z tego, co się orientuję, to niestety nie.
Jakiś czas temu, już po mojej konwersji Jahwe okazał mi jak duży wpływ na umysły młodych (i nie tylko) luteran ma ŚFL i środowiska liberalne wewnątrz KE-A. Całe szczęście, że bp Samiec został z pomocą Ducha Świętego wybrany Biskupem Kościoła, i że Synod odrzucił pomysł wprowadzenia ordynacji kobiet na prezbiterów, ale sami wiemy, że bez jakichś oddolnych inicjatyw wszystko weźmie w łeb i może nie w najbliższym czasie, ale na przestrzeni kilku-kilkunastu lat nieuchronnie 2/3 synodałów będzie miało poglądy liberalne (pod presją niedoedukowanych, napełnionych liberalną propagandą wiernych i pod groźbą cofnięcia zapomogi z ŚFL) i czeka nas rewolucja, przekształcenie Zboru Chrystusowego w kółko wzajemnej adoracji, jak to już miało miejsce np. w Skandynawii.
Uważam, że w największym skupiskach luteran, a docelowo oczywiście także i w diasporze, powinno działać stowarzyszenie misyjne o charakterze konserwatywnym. Nie chodzi mi o stricte staroluterańskie, ponieważ takie rzeczy jak stroje, liturgia, czy nauki zawarte w księgach wyznaniowych, a nie wynikające bezpośrednio ze Słowa Bożego to rzeczy może i ważne, ale nie fundamentalne.
Moim zdaniem w obliczu pożarcia polskiego ewangelicyzmu przez liberalizm należy zjednoczyć siły zarówno staroluteran ('konfesyjnych'), luterańskich ewangelikałów jak i absolutnie wszystkich, którzy uznają nieprzemijalność i wieczną aktualność Pisma Świętego i są gotowi zawsze Go bronić. Oczywiście oprócz walki z wynaturzeniami liberałów, należałoby też zwracać uwagę na ludzkie tradycje niezgodne ze Słowem Bożym (a czasem nawet i z prawem wewnętrznym KE-A) jak np. bardzo rzadkie organizowanie nabożeństw z Komunią Świętym, przystępowanie do Stołu Pańskiego, głupie wręcz przeświadczenia ludzi jak np. kto często przystępuje do Wieczerzy Pańskiej ten dużo grzeszy, zaniedbywanie regularnej lektury Słowa Bożego wśród wiernych, etc.
Oczywiście nie jest to sprawa do załatwienie ad hoc. Samo zorganizowanie takiej inicjatywy wymaga sporo czasu, rozeznania wśród ludzi, odnalezienia osób chętnych i kompetentnych. Bardzo bym prosił, aby każdy komu los naszego kościoła i leży na sercu w niniejszym wątku choć zgłosił swoje poparcie i w miarę możliwości poszukał takiego poparcia wśród ludzi oddanych Chrystusowi. Modlę się do Boga, aby udało się takie stowarzyszenie powołać w ciągu roku-dwóch lat.
Orędzie to głoszę zarówno do pasterzy, jak i zwykłych wiernych.
Pozdrawiam pocałunkiem świętym.