Elżbieta napisał(a):Inaczej byś mówił, gdybyś dysponował kwotą 1500 zł miesięcznie na pięć osób, w tym trójka dzieci. Teraz czynsz za byle jakie mieszkanie wynosi około 500 zł miesięcznie. Do tego dodaj prąd i gaz i ogrzewanie na które musisz przeznaczyć 200 zł miesięcznie. Jak dobrze pójdzie na samo życie zostanie Ci 700,- . a gdzie ubrania, książki zeszyty ?
Spokojnie, da radę. Koszt przy kolejnych dzieciach aż tak nie rośnie, uwierz mi. Szkoła jest darmowa, podręczniki da się dostać darmo albo za grosze. Czasami w bogatszych rejonach nauczyciele szaleją, ale jak rodzic ma dość przebicia, to naprostuje temat. U nas (a jesteśmy w naprawdę bogatym Zabrzu) każda zmiana podręczników jest dyskutowana na Radzie. Prowadzi się różne akcje sprzedaży używanych podręczników itepe. Jako wychowanek PRL nie miałem swoich podręczników, wszystkie wypożyczałem ze szkoły i też się wykształciłem.
Elżbieta napisał(a):Inaczej byś mówił, gdybyś dysponował kwotą 1500 zł miesięcznie na pięć osób,
Gdy zaczynaliśmy swoje małżeństwo, żona była bezrobotna, a ja miałem około 800zł wypłaty na rękę. Potem ja byłem bezrobotny, a żona miała około 1000zł. I nie żyliśmy jakoś specjalnie biednie. Owszem, pod koniec miesiąca nie było już szyneczki tylko pasztet z kogucikiem i woda a nie pepsi. Tylko nie podziel przypadkiem 1500 / 5 bo to tak nie działa. 3 osobowa rodzina nie generuje 3 razy więcej kosztów niż singiel.
Elżbieta napisał(a):Jeżeli chodzi o komputer, to nie wiem jak w Twoich stronach, ale tu gdzie mieszkam nauczyciel w szkole podstawowej wymaga od czwartoklasisty, by wypracowanie domowe pisał na komputerze - bo tak jest czytelniej ( autentyczne słowa nauczyciela).
No i chłop ma rację, że czytelniej. Ale jeśli wymaga na zasadzie ,,jak nie masz komputera, to ci nie przyjmę ręcznie pisanego, siadaj pała'' to natychmiast go należy naprostować. Poza tym, można napisać u koleżanki, albo w szkolnej bibliotece/świetlicy. Rozmawiamy o rzeczach, które naprawdę da się zrobić. Od 12 lat pracuję w szkole, więc wiem. Jak zadałem uczniom zadanie polegające na zrobieniu zdjęć, to owszem, jednej biednej dziewczynce pożyczałem aparat. Ale nawet jakbym nie ja, to i któraś z koleżanek by użyczyła.
Odmawianie dziecku prawa do życia tylko dlatego, że nie stać cię na komputer, internet czy inne luksusowe gadżety naprawdę wymaga głębokiego przemyślenia. Przeczytałaś słowa Pawła o kobiecie, której kazał wybrać dziecko do nienarodzenia? Ja nie twierdzę, że dziecko to jest taka maskotka, której posiadanie nie stanowi obciążenia budżetu albo ogromu nakładu pracy, ale stanowi też wspaniałe spełnienie w życiu i wielką radość.
Elżbieta napisał(a):Widzę, że jednak nie znasz biedy,
Nie znam, owszem. Ale nie sądzę, żeby ktokolwiek w Polsce w wieku rozrodczym w małżeństwie o ile jest zdrowy fizycznie i psychicznie taką biedę znał.
Elżbieta napisał(a):Piszesz, że Twój ojciec musiał stać w kolejce 3 dni, a co z tymi, którzy nie stali, bo tych pieniędzy nie mieli ?
Pewnie to samo co ja wcześniej -- odrabiali lekcje przy stole kuchennym.
Elżbieta napisał(a):A widziałeś głodne oczy dziecka, patrzące na rzecz, którą nie mogłeś mu dać ?
Jedyne głodne dzieci w Polsce to dzieci osób chorych. Zdrowi rodzice są w stanie zapewnić wyżywienie.
Wujek mojej żony od 20 lat mieszka w lesie w drewnianej chacie po rodzicach. To jego wybór. Nie pracuje nigdzie. Czasami w sezonie chodzi na grzyby, ale większość kasy z nich przepija. Brat mu powiedział, żeby sobie nasadził trochę kartofli przy domu, to machnął ręką. Jedzenie ma z zasiłku gminnego. Zamiast kasy (którą by przepił) wydają mu bony na jedzenie.
Gdyby moja rodzina chodziła głodna, to bym już dawno miał stado kur, gęsi, pole ziemniaków i inne, choć sama myśl o pracy fizycznej wywołuje u mnie napad paniki.
Elżbieta napisał(a):Ja widziałam, i do dzisiaj stają mi łzy w oczach na to wspomnienie.
A czemu nie mogłaś tego dziecka nakarmić? Zainteresować się czemu chodzi głodne? Jak to się stało, że przy tak sprzyjających warunkach życia, jakie daje nasz kraj ono jest głodne?
Elżbieta napisał(a):heillos napisał(a):"A nawet jeśli znajdziesz takie miejsce, gdzie tego wszystkiego nie ma, to czy chciałabyś, żeby Twoja matka powiedziała ,,Hm... Mogłam mieć córeczkę, Elżbietka bym ją nazwała... Ale nie było mnie stać na Internet, więc się nie zdecydowałam''?
Tak mówią katoliccy księża i jest to bardzo nieczyste zagranie skierowane do dzieci,
a) Wiem, że tak mówią i tu ich popieram w całej rozciągłości.
b) Nie jesteś już dzieckiem. Daję ci to do przemyślenia jako przyszłej matce. Rozumiem Twoje dylematy, bo w Twoim wieku właśnie wychodziłem z poparcia dla aborcji (argument: skoro coś wskoczyło do brzucha matki, to to atakuje ją i ma prawo zabić pasożyta) i dopiero wchodziłem w antykoncepcję, bo rozpoczynało się moje małżeństwo. Wyrwałem się z domu rodzinnego, chciałem wiele osiągnąć, chciałem żyć przyjemnie, skakać z pracy na pracę, jeździć na wakacje.... Potem to się zmieniło. I Bóg nie dał dziecka przez kilka lat! Czekaliśmy, próbowaliśmy i nic. A wiesz jak poczęło się moje drugie dziecko? Umówiliśmy się z żoną, że w końcu pojedziemy na wymarzone wakacje za granicą następnego lata. I wtedy zastanawiałem się nad antykoncepcją. Ale powiedziałem sobie ,,to co, życie dziecka czy wakacje nad Adriatykiem? Będzie, co chce Bóg.'' I Bóg dał dziecko po jednym razie. Widocznie tak właśnie miało być.
Elżbieta napisał(a):Nie sztuka narobić dzieci, ale sztuką jest dać im dobre wykształcenie, by później w dorosłym życiu nie klepały biedy, by miały pracę, by wychować je zdrowo i dać im wszystko co im potrzeba do zdrowego i dobrego życia.
Znów piękne zdanie i do bólu prawdziwe. Tylko należy na nie teraz prawdziwie odpowiadać. Zazwyczaj odpowiedź ,,a więc ja nie mogę im tego dać, więc rezygnuję'' jest fałszem i powinna brzmieć ,,a więc mi się nie chce im tego dać, więc rezygnuję''.
Elżbieta napisał(a):Państwo opiekuńcze już dawno się skończyło, i dzisiaj jeżeli nie masz pieniędzy, to i często nie masz opieki lekarskiej i na leki, a tzw. MOPS - też niewiele Ci pomoże.
Gdzie się skończyło? Fakt, nie wiem jak by wyglądało życie w przypadku ciężkiej choroby dziecka. To może być dramat. No ale to i tak u dziecka chyba łatwiej niż przy ciężkiej chorobie dorosłego. Ale lekarze pierwszego rażenia nadal są za darmo, a szczepienia wręcz są obowiązkowe (choć są różne opinie na temat ew. szkodliwości szczepień).
Elżbieta napisał(a):Jeżeli chodzi o "nakazy odgórne" - to chodziło mi o nakazy kościelne, nie jestem zwolennikiem nakazywania czegokolwiek przez drugiego człowieka. Jeżeli coś robimy, to mamy to robić nie dlatego, że ktoś nam kazał, tylko dlatego, że robimy to dla Jezusa, z serca, z miłości do Niego, a nie z rozkazu tego, czy innego człowieka. Jaka to by była nasza wiara, jaka to by była nasza miłość, gdybyśmy robili cokolwiek dlatego, że tak nam kazali, ze strachu, że nie dostaniemy od księdza rozgrzeszenia, albo Komunii.
No to jest oddzielna dyskusja, gdzie powinna kończy się nauka, a zacząć zakazy. Brak zakazów np. powoduje rozrost homoseksualizmu. Oczywiście to inny kaliber niż antykoncepcja, więc ja wcale nie postuluję, żeby był jej jakiś zakaz. Całe moje wypowiedzi dotyczą tylko fałszywego moim zdaniem jej usprawiedliwiania.