Używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies w celu zapewnienia Wam maksymalnej wygody przy korzystaniu z naszej strony. Korzystają z nich również firmy reklamowe. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartych w cookies kliknij "Akceptuj", w przeciwnym wypadku wyłącz ciasteczka dla tej witryny w ustawieniach swojej przeglądarki. Akceptuj
Konfesyjne Forum Luterańskie
strona nieoficjalna o charakterze ortodoksyjnym i staroluterańskim
W zeszłą niedzielę byłem na nabożeństwie w kościele w Krakowie. Prowadziła je (wraz z kazaniem) kobieta. W związku z tym mam pytanie, czy jest to normalna sytuacja, bo prawdę mówiąc spotkałem się z nią po raz pierwszy.
Jesli to byla parafia KEA w Krakowie, to widzimy niekonsekwencje w pogladach koscioła luteranskiego w Polsce. Dla mnie nabozenstwo moze celebrowac tylko ksiadz. Niestety nieprzestrzeganie prawa koscielnego w polsim KEA staje sie normą jest wiele przykladów.
Niestety nieprzestrzeganie prawa koscielnego w polsim KEA staje sie normą jest wiele przykladów.
Zaraz, zaraz - powoli. Zgodnie z prawem wewnętrznym KEA w RP nabożeństwo słowa może być prowadzone przez diakona, a nawet nieordynowanego studenta teologii. Nie doszło tutaj zatem do żadnego nieprzestrzegania prawa.
Dla mnie ortodoksyjnego staroluteranina, celebrowanie nabozenstwa przez kobiete, jest - Nie do przyjecia !. i niewazne czy to jest diakon, czy katechetka.
Żeby było jasne - dotyczy to tylko i wyłącznie nabożeństwa Słowa (bez Komunii) i w praktyce ma to miejsce w przypadku, gdy z różnych względów obecność księdza nie jest możliwa. Lepiej zatem aby nabożeństwo odbyło się w takiej formie, niż miałoby nie odbyć się wcale.
Prawo wewnętrzne nie zalicza się do dogmatyki, zatem możemy o nim dyskutować i np. domagać się zmian (co niektórzy ciągle krytykują prawo kościelne domagając się dopuszczenia kobiet do ordynacji prezbiterskiej ). W tym jednak zakresie nie widzę powodów do krytyki. Nasze polskie realia są takie a nie inne i czasami księdza po prostu może zabraknąć.