Konwersje z powodu chęci zawarcia małżeństwa

[Kubala95]

Człowiek zmienia wyznanie najczęściej z powodu własnych przekonań i efektu teologicznych przemyśleń. Są też jednak takie osoby, które wstępują do danego Kościoła, ponieważ ich narzeczony/narzeczona do niego należy. Sporo osób robi to tylko po to, aby ułatwić sobie ślub, a tak naprawdę obojętne jest im w co wierzą albo czy w ogóle wierzą. Postąpił tak kiedyś J. Piłsudski, którego kilka dni temu wspominaliśmy, a dzisiaj była w innym temacie wzmianka na temat M. Wiśniewskiego, którego intencja konwersji także budzi wątpliwości. Nie robią tego jednak tylko celebryci, ale i "normalni" ludzie. Czytałem, że w przypadku luteran takie wstępowanie do wspólnoty z powodów czysto małżeńskich jest uważane za obrazę. Chciałbym się więc spytać, dlaczego w KEA takie praktyki nie spotykają się z żadnym sprzeciwem i są na porządku dziennym ?

[Elżbieta]

Z tym jest pewien problem, bo przecież tak naprawdę nie wiemy czym się kieruje dany kandydat do konwersji. Sądzę, że nie powinniśmy zamykać nikomu drogi do naszego Kościoła, bo tylko Bóg zna myśli każdego człowieka.

[septemberlicht]

Kubala95, mój dziadek, Białorusin, przeszedł z prawosławia na katolicyzm, dlatego że był to jedyny sposób, aby mógł się ożenić z moją babcią, Polką. To były dawne czasy, dawna Rzeczpospolita.

A ja w pełni go rozumiem. Gdyby to był jedyny sposób, aby móc żyć z kimś kogo kocham, zrobiłbym to samo.

[Jacek]

Nie mozemy mylic tutaj roznego rodzaju problemow. Dziadek Septemberlichta, dokonal konwersji do KrK bedac zapewne kawalerem, a wiec bylo to Jego pierwsze malzenstwo. Z kolei sprawa Wisniewskiego czy Pilsudskiego, jest juz typowym wykorzystaniem mozliwosci prawa koscielnego KEA w Polsce, dla wlasnych prywatnych celow, ktore zkrawaja na pyche i rozwiazlosc. Elzbieto- jako konserwatywna luteranka, nie mozesz akceptowac takiej sytuacji w przypadku Wisniewskiego.

[Kubala95]

Septemberlicht - w tej chwili w KRK za zgodą biskupa katolicki ksiądz może udzielić ślubu parze mieszanej, jest tylko jeden mankament - katolicka strona musi zobowiązać się do wychowania dzieci w katolicyzmie. Oczywiście to tylko zobowiązanie moralnie, bo nikt jej potem nie zmusi. W Polsce miał powstać też wspólny dokument katolicko-luterański, który pozostawiałby tę decyzję o wychowaniu w wierzę rodzicom i znosił to zobowiązanie, ale nie wiem co z tego wyszło.

[Elżbieta]

Jacku, ja nie jestem Panem Bogiem i nie będę oceniała niczyich intencji, a jeżeli ktoś ma je złe, to przecież będzie odpowiadał za swe czyny przed Stwórcą. Ja nie jestem powołana do sądzenia kogokolwiek. Nie znam dróg, którymi Pan prowadzi ludzi do siebie. Skąd wiesz, czy ten człowiek , jeżeli postąpił niegodziwie, za kilka lat zda sobie sprawę z tego co zrobił, Skąd wiesz, czy nie stanie się prawdziwie wierzącym człowiekiem. Łatwo jest bliźnich oceniać, ale nie tędy droga.

[Jacek]

Droga Elu- Nie wolno umywac rak od odpowiedzialnosci za kosciol widzialny. jesli Ty jako parafianka, nie bedziesz walczyc o pozytywny wizerunek KEA, to pozniej sie nie dziw ze ludzie nie chca konwertowac. Po to Bog dla nam wolna wole i rozum, i powierzyl nam kosciol abysmy ta instytucje ksztaltowali pod JEGO dyktando. Jesli myslisz inaczej to prowadzenie tej strony staje sie bez sensu i logiki

[Elżbieta]

Ludzie nie chcą konwertować nie z powodu mojej niechęci do oceniania bliźniego.

[Jacek]

Elzbieta- jeszcze raz. Czy sprzeciw wobec naduzyc- naciagania przepisow koscielnych dla wlasnych celow, jest sadzeniem innej oosoby ? Jesli ja widze ze np. w moim kosciele, ktos sobie urzadza kpiny z instytucji malzenstwa, i bierze w np czwarty slub, uprzednio tyle razy rozwiedziony, to co ? bede stal i przyklaskiwal ? czy sie sie zbntuje i zaprotestuje przeciwko tej sytuacji ? Czy w podobny sposob postapisz nie reagujac na wprowadzenie do kEA slubow homozwiazkow? i tez powiesz nie bede ich oceniala ?

[Elżbieta]

To jest całkiem inna sprawa, moje stanowisko w tej materii znasz, a nie sądzę, że powinniśmy odbiegać od tematu.