Zatem, moje spojrzenie na sprawę znaku krzyża. Przede wszystkim ważnym jest powrócić do biblijnej hermeneutyki. Johna słusznie zwrócił na to uwagę. Po drugie powinniśmy zaufać Pismu Św, temu że historia opisana na jej kartkach w 100% odpowiada rzeczywistości i historii świata, zarazem zapowiada rozwój świata. Mówi i opisuje historię ze swojej własnej perspektywy oraz używa swojego języka. Oznacza to, że symbol opowiada historię, która jest sednem historii świata (historie w pigułce), a jednocześnie, po drugie, wiąże się z rzeczywistością duchową. Nie będę teraz pisał na temat pierwszej części, bo wyjdzie z tego wykład apologetyczny. Natomiast zajmę się tym drugim. Zaznaczę jednak jeśli odrzucimy historycznosc narracji biblijnej wylądujemy albo totalnym mistcyzmie, albo romantyzmie i sentymentalizmie, albo postmodernizmie i subjektywizmie.
Swoje rozważanie chciałbym rozpocząć skierowaniem nas do pytania : dlaczego Bóg relacje z człowiekiem od samego początku zbudował na podstawie obrzędów, nie tylko oczywiście. Obrzęd znajduje się już w ogrodzie Eden: w nakazie uprawiania i strzeżenia Ogrodu, zresztą te same słowa są użyte do obowiązków kapłanów w Świątyni. Adam również miał nauczyć się uprawiać całą ziemię na wzór Ogrodu (na tym polega między innymi znaczenie liturgii chrześcijańskiej). Innymi nasladujemy Boga na nabożeństwie, aby później te schematy zastosować w życiu codziennym. Jednak to nie wszystko. Kiedyś pisałem w innym wątku wyjaśniając słowa ap. Pawła w liście do Galicja 4.Bóg stworzył człowieka, który był w wieku dorosłym, a jednak totalnym dzieckiem jeśli chodzi o doświadczenie życiowe. Doświadczenie życiowe jest potrzebne aby przejść z etapu wiedzy do etapu mądrości. My jako rodzice zachowujemy się podobnie w stosunku do naszych małych dzieci, porozumiewamy się z nimi za pomocą obrzędów. Kiedy raczkujace dziecko chce dotknąć gorącego piekarnika powinno umieć właściwie zareagować na rodzicielskie "nie wolno". Przecież nie będziemy tłumaczyć mu wszystkich procesów chemicznych, biologicznych, fizycznych a w konsekwencji psychologicznych takiego nie posłuszeństwa. Dziecko od samego początku powinno się uczyć zaufania rodzicom. Natomiast narzędziem do tej rozwijanej relacji jest dyscyplina i posłuszeństwo. Dopiero z wiekiem oraz z wysiłkiem włożonym w naukę dziecko będzie poznawalo co się krylo za rodzicielskim nakazem "nie wolno". Nakaz nie jest prawem bez "duszy", raczej pełna miłości relacja /więzia rodzica i dziecka. Abyśmy nie mieli złudzeń do rytuału, nie odnosi się on tylko do relacji rodzic a dziecko. Podobnie dzieje się pomiędzy mężem i żona w sypialni. Powtarzany rytuał (mam na myśli seks
), celem którego nie jest rytuał sam w sobie, lecz to do czego powinien prowadzić:bliska relacja oraz owoc w postaci potomstwa.
Jednak Bóg nie przestał na prostym rytuale, lecz zdecydowanie go rozwinął i skaplikowal po przez Mojżesza, potem Króla Dawida, a następnie proroków. Odpowiedź jest podwójna. Po pierwsze, rural opowiadał historie stworzenia, upadku i zbawienia. Po drugie ludzkość rosła, analogia do wzrostu dziecka. Bóg rozbudowywal rytuał w miarę sprostania. Trzeba pamiętać, że każda postać była nowym Adamem, aż przyszedł ostatni Adam - Pan Jezus. Zatem ludzkość dorostala a reprezentował ją "Typ" Adama. Czy wraz przyjściem Pana Jezusa Chrystusa oraz wprowadzeniem ludzkości do wieku dorosłego juz więcej nie potrzebujemy rytuału aby mieć relacje między sobą, światem i Bogiem. Bardzo potrzebujemy na różne sposoby i ze względu na różne konteksty. Jesteśmy wciąż stworzeniem I nigdy nie staniemy się bogami. Sam Pan Jezus zachowuje obrzędy w stosunku do pozostałych Osób Trójcy Świętej. Dzięki tym rytuałom my poznajemy relacje wewnątrz Boga samego. Po drugie, ze względu na to ze Chrystus wprowadził Kościół w wiek dojrzałości (co nie oznacza dojrzałość każdego pojedynczego wierzącego, a do tego odniosę się za chwilę) Kościół może i powinien uczuć się tworzyć nowe rytuały. Nie wszystko przychodzi od razu, Kościół tez musi uczuć się. Nie wszytko co wyprodukował Kościół do tej pory musi być powtarzane. Reformacja była właśnie pewna korekta. Tworzone rytuały przez Kościół służą wielu sprawom. Przede wszystkim jako wyznanie wiary każdy chrześcijanin publicznie wyraża w sposób widzialny, ogłasza śmierć Chrystusa na krzyżu. Dołącza się w sposób osobisty do opowieści biblijnej o zbawieniu. Jednocześnie Kościół przez rytuał prorokuje na cały świat nawet w tak małym zakresie, a jednak dociera do najmniejszych zakątków świata i tym samym przekształca świat. A więc każdy kto się czuje dosyć dojrzały i nie potrzebuje zbyt często czynić znaku krzyża w życiu codziennym bowiem jest ugruntowany w miłości Bożej może czynić ten znak na nabożeństwie. Nabożeństwo tym samym jest silniejsze w swojej wymowie i proroctwie, bowiem wszyscy w tym uczestniczą. Jednak są wśród nas młodzi w wierze chrześcijanie, którzy nie są aż tak ugruntowani i oni potrzebują więcej dowodów i przypomnień. Jednak główne Nabożeństwo musi być wyważone, aby opowieść była zrozumiała.
Rytuał jest potrzebny każdemu człowiekowi. Bóg nas stworzył takimi, że do kontynuacji relacji z innym musi być zaangażowane nie tylko przysłowiowe serce, ale ręce nogi, ciało, wyraz twarzy, odnośny głos podczas śpiewania i odpowiadania, siła i energia z jaką to robimy. O tym pouczaja nas Psalmy. Przepraszam za tak długie wypowiedzi.
Sent from my C5303 using Tapatalk