przez Jonah » Pn cze 11, 2012 13:26
Święto Bożego Ciała wiąże się ściśle z dogmatem o transubstancjacji (sobór laterański IV, 1215; zaczęto je obchodzi wkrótce potem) i zanikiem praktyki częstego przystępowania do Sakramentu Ołtarza. Według nauki o transsubstacjacji, po konsekracji Chleb i Wino na trwałe przemieniają się w Ciało i Krew, nie są już Chlebem i Winem; konsekrowana Hostia więc staje się, hm, „bogiem” (?). Dlatego należy jej się boski kult, adoracja. Co prawda, niektórzy luteranie uznają obecność Chrystusa w Eucharystii także poza nabożeństwem (godna uwagi jest praktyka wczesnego Kościoła zanoszenia Komunii chorym), ale nauka o unii sakramentalnej zapobiega dziwacznym formom kultu.Trudno jest czcić chleb i wino, nawet jeśli ukryty jest w/z/pod Chrystus. Zresztą Ciało i Krew oznacza całą Osobę, przyjmujemy zatem całego Chrystusa, a nie, o zgrozo, Jego kawałek, jak to wynikałoby z cudów eucharystycznych, np. podobno w Buenos Aires ustalono, że Hostia to fragment tkanki z serca mężczyzny.
To święto jest też wyrazem swoistej klerykalizacji Kościoła. Bowiem ukształtowała się na Zachodzie nieciekawa praktyka, według której celebrans przyjmuje Komunię a wiernym wystawia się Hostię do adoracji. To oczywista perwersja, bo dary przeznaczone są do spożycia.
Myślę, że dla refleksji nad tajemnicą eucharystycznej obecności Chrystusa wystarczy Wielki Czwartek.