przez Jonah » Cz sty 31, 2013 20:05
O praktyce zanoszenia Eucharystii nieobecnym pisze Justyn apologeta: "Wreszcie wszystkim obecnym rozdaje się i rozdziela to, co się stało Eucharystią, nieobecnym zaś rozsyła się ją przez diakonów". Wcześniej pisze: "Albowiem nie przyjmujemy tego pokarmu jak zwykły chleb albo zwykły napój. Lecz jak za sprawą Słowa Bożego nasz Zbawiciel Jezus Chrystus stał się człowiekiem i przybrał ciało i krew dla naszego zbawienia, tak pokarm, który stał się Eucharystią przez modlitwę zawierającą Jego własne słowa, dzięki przemianie odżywia nasze ciało i krew naszą. Przekazano zaś nam w pouczeniu, że ów pokarm jest właśnie Ciałem i Krwią wcielonego Jezusa.
Apostołowie w napisanych przez siebie pamiętnikach, czyli Ewangeliach, podali nam, że takie przykazanie otrzymali od Jezusa, który wziął chleb, dzięki składał i rzekł: "To czyńcie na moją pamiątkę. To jest Ciało moje". Podobnie też wziął kielich, dzięki składał i rzekł: "To jest Krew moja". I rozdawał tylko im samym. Odtąd więc czynimy to samo na Jego pamiątkę...".
Można z tego wnosić, że Eucharystia - bo wskutek "przemiany", która dokonała się za sprawa Słowa Bożego, stała się Ciałem i Krwią Chrystusa - nie była uważana za "zwykły" chleb i wino nawet poza zgromadzeniem eucharystycznym.
Być może, skoro rozsłano ją przez diakonów właśnie, było to jakby przedłużenie tego zgromadzenia liturgicznego. Tak czy owak, mówi się o spożywaniu, a nie o jakiejś adoracji.
Myślę, że warto zwrócić uwagę, że to właśnie Słowo sprawia "przemianę", a nie jakaś operacje liturgiczne. Na co położyli nacisk też Reformatorzy.