Nie ukrywam, że metodyzm jest mi bliższy od kalwinizmu.
Może to kwestia uprzedzeń, może
.
Przystępowałem do komunii udzielanej przez duchownego zarówno reformowanego jak i metodystycznego. Pamiętam jak u mnie na Puławskiej nabożeństwo odprawiał reformowany pastor. Byłem zniesmaczony, wyglądało dla mnie jak "wykastrowane". Jakaś pokrętna formuła absolucji, konsekracja na wysokości pasa. Jestem wyczulony na takie rzeczy.
Jestem w stanie przystąpić do Wieczerzy wszędzie tam gdzie jestem zaproszony i gdzie odprawiana jest ona godnie. Pamiętam jak kiedyś na uczelni odprawiał nabożeństwo ksiądz z moim śp kolegą. Kolega dostał wtedy do wypowiedzenia prawie całą liturgię eucharystyczną z wyjątkiem słów ustanowienia. Dla mnie było to przekroczenie uprawnień i kpina z powagi Sakramentu, wtedy też nie przystąpiłem do Stołu Pańskiego.
A tak pewnie gdybym był na nabożeństwie w KEM to bym przystąpił. Chociaż chcą teraz ordynować kobietę, a to już niedobra droga
. Do KER mnie nie ciągnie. Parafia Warszawska jest przepełniona liberalnością. Co nie zmiania faktu, że udzielają Kościoła fundamentalistycznym ewangelikalnym prezbiterianom
Poza tym miałem zaszczyt przyjmować Wieczerzę Pańską:
*w Kościele Rzymskokatolickim - ostatni raz jakoś w wieku 16-17 lat
*w Kościele Greckokatolickim - raz w życiu w wieku ok 13 lat
*w Kościele Anglikańskim - z 3 razy
*w Ewangelicko-Luterańskim Kościele Brunszwiku - 1 raz
*w Luterańskim Ewangelickim Kościele A.W. - z kilkadzisiąt razy
*w Starokatolickim Kościele Mariawitów - z 3 razy
*w Kościele Polskokatolickim - z 5 razy
*w Kościele Starokatolickim w RCz - z 4 razy
tak więc gdybym to podpiąć pod prawosławne rozumienie "gdzie przystępujesz tym jesteś" to moja sytuacja konfesyjna była by chyba dosyć dziwaczna