W roku 1522 Marcin Luter wydaje swoją Betbüchlein (książkę modlitewną), w której objaśnia pozdrowienie anielskie "Ave Maria". W swoich wywodach wyjaśnia, co to jest właściwe "Ave Maria", jak należy się do tego pozdrowienia ustosunkować i jak należy właściwie czcić Matkę Bożą. "Chciałbym - mówi Maricin Luter - aby przez Nią chwalić łaską okazaną jej przez Boga i dziękować jej nie inaczej, jak ona dziękuje za otrzymane dobra od Boga i jak sama wyznaje w Magnificat".
Dalej wyjaśnia, że "Ave Maria" nie jest ani modlitwą, ani też westchnieniem. Ponieważ jednak te słowa są wypowiedziane pod natchnieniem Ducha Świętego, dlatego nic należy ich potępić. Uważa, że słowa "Ave Maria" można traktować dwojako: jako rozważanie nad łaską daną przez Boga lub jako życzenie, aby Maryja była przez wszystkim ludzi uznana.
Bardziej jednak przychyla się Reformator do pierwszego stanowiska, a to dlatego, że "Łaska Boża napełnia ją wszelkim dobrem i chroni ją od wszystkiego złego".
Na zakończenie książeczki modlitewnej Luter wyraża się bardzo dosadnie o posługujących się różańcem i "Ave Maria". W każdym bądź razie wyraża się bardzo negatywnie o posługujących się różańcem. Na zakończenie powiada, że "Matka i Owoc bywają dwojako błogosławieni; cieleśnie i duchowo. Cieleśnie, ustami i słowami Ave Maria". Duchowo czynią to ci, którzy sercem jej Dziecię - Chrystusa we wszystkim chcą widzieć: w słowach, w czynach, w cierpieniu, w chwale i w błogosławieństwie.
Katolicy próbują dokonać rozróżnienia między najwyższą formą kultu, która jest podana tylko do Boga i niższą formą kultu lub adoracji danym świętym. Maryja otrzymuje coś między nimi.
Jest to po prostu gra słów i nieistotne różnice wynikające z patrzenia na treści modlitwy do Maryi. Te modlitwy nie po prostu pogratulować jej na bycie Matką Boga. Proszą ją o pośrednictwo w zbawieniu dla ludzi. Inna nazwa takiej modlitwy nie zmienia jej charakteru. Jest to kult, który jest bałwochwalczy.
Elżbieta napisał(a):Wybacz, ale modlić się można tylko i wyłącznie do Boga. Maria, matka Jezusa była takim samym grzesznikiem jak każdy z nas, więc jak można się do niej modlić Owszem należy się jej szacunek, ale tylko i wyłącznie szacunek i należy z niej brać przykład, tz, z jej życia, a;le modlić się do niej - nie, wykluczone !
Powrót do Nasza historia i tożsamość
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości