Postanowiłem zająć się tu fragmentem, który może sprawić trudność czytelnikom Biblii uznającym naukę o Zakonie i Ewangelii. Temat jest luterańskim czytelnikom zapewne znany, omówię więc tę naukę jedynie pokrótce.
Zgodnie z nauką luterańską Słowo Boże przychodzi do nas w dwóch postaciach: Zakonu (Prawa) i Ewangelii. Zakon, zawierający przykazania, poucza nas o naszej winie; nie niesie on zbawienia, ponieważ żaden człowiek nie może wypełnić Zakonu. Zbawienie niesie dopiero Ewangelia, słowo łaski, głoszące usprawiedliwienie z łaski przez wiarę. Zakon i Ewangelia są w równym stopniu Słowem Bożym, jednak są od siebie wyraźnie rozdzielone. Więcej o tej nauce można przeczytać w artykule ks. Witolda Benedyktowicza ?Reformatorski zwrot w teologii? od 11. akapitu (link); poza tym w licznym opracowaniach, z których najbardziej dostępnym jest chyba praca ks. Manfreda Uglorza ?Marcin Luter. Ojciec Reformacji?; najobszerniejszym chyba opracowaniem polskiego teologa jest artykuł ks. Wiktora Niemczyka ?Nauka o Zakonie i Ewangelii? (znajdującym się m.in. w książce ?Teologia wiary. Teologia ks. Marcina Lutra i ksiąg wyznaniowych Kościoła luterańskiego?). Spośród ksiąg wyznaniowych najszerzej mówią o tej nauce rozdziały V i VI Formuły Zgody, poza tym warto zwrócić uwagę także na Apologię Konfesji Augsburskiej i Artykuły Szmalkaldzkie.
W języku polskim dostępna jest też dzieło ks. C.F.W. Walthera ?Prawo i Ewangelia? (ang. ?The Proper Distinction Between Law and Gospel? [wersja online]). W dziele tym autor stawia następującą tezę:
Pierwszy i najbardziej jawny przejaw mieszania Prawa i Ewangelii polega na tym, że czyni się z Chrystusa nowego Mojżesza czyli nowego prawodawcę, czego dopuszczają się papiści, socynianie i racjonaliści. W ten sposób czynią oni z Ewangelii naukę o uczynkach. Papiści zaś potępiają i wyklinają tych, którzy głoszą, że Ewangelia jest orędziem o niezasłużonej łasce Bożej w Chrystusie.
Na poparcie takiego twierdzenia można przytoczyć m.in. słowa apostoła Jana: ?Zakon bowiem został nadany przez Mojżesza, łaska zaś i prawda stała się przez Jezusa Chrystusa? (J 1,17). Również ks. Niemczyk krytycznie odnosi się do przekonania, by Nowy Testament był Nowym Zakonem. Katolicka interpretacja kazania na górze czy słów ?Nowe przykazanie daję wam...? czyni z Jezusa prawodawcę, takiego jak Mojżesz; również osoby nieuznające Odkupienia na krzyżu ograniczają rolę Jezusa do bycia nauczycielem moralnym, a często uważa się Go wręcz za rewolucjonistę, wywracającego do góry zastany porządek społeczny.
I tu dochodzimy do fragmentu Księgi Izajasza:
Oto sługa mój, którego popieram, mój wybrany, którego ukochała moja dusza. Natchnąłem go moim duchem, aby nadał narodom prawo. (2) (...) (3) Trzciny nadłamanej nie dołamie, ani knota gasnącego nie dogasi, ludom ogłosi prawo. (Iz 42,1.3, Biblia Warszawska).
Słowa te zdają się przeczyć takiemu stwierdzeniu. Zauważmy jednak, że nie pada tu słowo ?Zakon?, którym tłumaczy się w Biblii Warszawskiej hebrajskie słowo ?Tora?. W tekście oryginalnym pada tu słowo ?miszpat?. Słowo to ma bardzo szerokie znaczenie - może wyrażać zwyczajową normę prawną wynikającą z ludzkiego poczucia sprawiedliwości, ale i też np. sąd lub sprawiedliwość. Angielskie przekłady Biblii oddają to słowo zwykle jako ?judgement? lub ?justice?. Żadne z angielskich tłumaczeń nie używa tu słowa ?law?. Biblia Gdańska stosuje tu tłumaczenie ?sąd?.
Zauważmy za to, jak postępują polscy katoliccy tłumacze Biblii. Biblia Tysiąclecia, Poznańska i Warszawsko-Praska zgodnie używają tu słowa ?Prawo? - pisanego dużą literą, tak samo jak wtedy, gdy tłumaczone jest słowo ?Tora?! Trudno przejść obojętnie wobec takiego nadużycia. Myślę, że przypadek ten dobrze obrazuje, jak doktryna może wpływać na tłumaczenie Biblii, nawet w pozornie mniej istotnych fragmentach.