Do Elżbieta:
Od samego początku mylisz pojęcia.
To, że pisałem odnośnie kościoła katolickiego nie znaczy tym samym, że wszędzie indziej grzechu nie ma. Jeśli ktoś tak to zinterpretował to jego sposób pojmowania istoty grzechu i jego obecności wśród ludzi jest mocno ograniczony i nierzeczywisty, nie mówiąc już o tym co jest napisane w księgach symbolicznych kościoła luterańskiego na temat obecności grzechu wśród nas.
Jeśli komuś jest przykro to nie znaczy, że automatycznie się obraża. Tutaj znowu się pomyliłaś. To nie są takie same stany emocjonalne. Jest mi przykro, tak, za to w jak płytki sposób zinterpretowałaś to co napisałem. Spodziewałem się po Tobie jednak zupełnie czegoś innego. Czy się obraziłem? Nie, bo nie pierwszy raz spotykam ludzi którzy nie pytają się o co tak naprawdę chodzi, błędnie to interpretują a potem jeszcze uparcie w tym trwają i niczym rozpędzony pociąg gnają na oślep przed siebie.
I nie pisz Elu za innych - pisz za siebie Na początku jednak wyjaśniając daną kwestię, a nie zaczynając od osądzania i to jeszcze wedle swojego błędnego zdania. Jeśli nie chcesz komuś, jak to określiłaś, "dopiec do żywego" - to zastanów się pięć razy zanim coś napiszesz, bo odnośnie tego co niby miałem na myśli napisałaś niestety kompletne bzdury.