Tomasz napisał(a):Naprawde nierozumiem. Czy KER to znak towarowy zastrzeżony ?
W tym przypadku tak. To jest oficjalna nazwa zarejestrowanego Kościoła i podlega ochronie prawnej. Jeżeli nieoficjalna społecznościowa strona używa tej nazwy bez wskazania, iż nie jest to oficjalna strona KER, robi to bezprawnie. Żądanie Konsystorza KER jest zatem w pełni uzasadnione.
Kościół to nie korpo, po drugie grupa fb (nie strona) nigdzie nie podawała się za "oficjalną stronę" a za grupę członków, przyjaciół, sympatyków KER itd co było jasno i wyraźnie napisane. Grupa jest zamknięta, jej treść widoczna jest jedynie dla członków/członkiń a uczestnictwo w niej otwarte dla wszystkich, którzy się z polskim kościołem ewangelicko-reformowanym czują w jakikolwiek sposób związani. Nigdzie też żadna oficjalna nazwa Kościoła nie była używana - nazwa grupy Polish Reformed Church nie jest używaną oficjalnie nazwą w języku angielskim (w relacjach międzynarodowych i oficjalnych dokumentach używane jest:
Reformed Evangelical Church in Poland). W już żadnym wypadku nikt nie używał językowego potworka "Polisch Reform Church", co sugeruje komunikat Konsystorza na stronie reformowani.pl. Nie wiem jaki to język, ale z pewnością nie jest to oficjalna nazwa niczego. Jestem członkiem Kościoła ewangelicko-reformowanego w RP i wywody pana doktora Brodzińskiego, że członkowie/członkinie Kościoła naruszają jego (czyje?) "dobra osobiste" przyznając się do członkostwa (niby jakiej nazwy jakiego Kościoła mam używać pisząc o swojej przynależności kościelnej?) w Kościele ewangelicko-reformowanym jest po protu śmieszne.
Po kolejne - sama forma. Jeśli panu doktorowi Brodzińskiemu coś nie pasi, to może po prostu zadzwonić, wysłać maila czy nawet na grupie napisać, że mu coś nie odpowiada. Znamy się wszyscy, mamy swoje telefony, maile i rozmawiamy ludzkim głosem na codzień; to nie jest korpo z milionem anonimowych pracowników na pięciu kontynentach i służbową hierarchią; i każdy normalny człowiek by tak zrobił. Nie ma żadnego powodu, żeby fb grupy nie nazwać inaczej, jak komuś - komukolwiek - nie pasuje, obojętnie z jakiego powodu, wystarczy powiedzieć. Robienie sobie wygłupów z zamieszczaniem na oficjalnej stronie Kościoła "Listu Konsystorza" z uroczystym "wezwaniem" i groźbami pozwów do sądu cywilnego sprowadza reformowani.pl rzeczywiście do poziomu OJER'u, a pana doktora Brodzińskiego do Rudolfa Schweinwassera. Niestety... ośmiesza tylko. A Kościół to przetrwa, bo jest społecznością nie na takim czy innym urzędzie, konsystorzu, doktorze, prezesie czy biskupie zbudowaną i nie oni o niej decydują.