przez Jakub » Pn mar 05, 2012 07:02
Ale tak na serio, to straszne, że termin pastor jest tak poniewierany. A pastorskość jest naszym odpowiednikiem kapłaństwa, ponieważ pastor stoi na czele, sprawuje sakramenty.
O tym, że diakon jest do pomocy to już w Dziejach Apostolskich czytamy, a potem parę wieków później Hipolit w Tradycji Apostolskiej potwierdza, że diakon nie jest święcony do kapłaństwa ale do pomocy biskupowi.
W Kościołach wyrosłych z metodyzmu - a więc także u zielonych, diakon może być pastorem. W tradycji luterańskiej było coś takiego jak ks. diakon - ostatni raz za czasów biskupa Michelisa, dla przykładu dziadek bp. M. Hintza pełnił ten urząd. Ale to była normalna księżowska ordynacja, diakonem ich zwano bo nie mieli pełnego wykształcenia teologicznego. Wcześniej ks. diakoni to byli de facto wikariusze. Jednak w obecnym rozumieniu urzędu diakon nie jest Sługą Słowa Bożego i Sakramentów Świętych. Więc obecny diakon nie jest w żadnym wypadku księdzem-pastorem, bo nim jest tylko prezbiter i biskup.
A więc zarówno metodystyczna probatorka jak i luterańska diakonka nie mają prawa tytułować się pastorem. A to, że ktoś je tak nazywa to nie powód by to powielać. Do mnie ludzie też już mówią księże, pastorze, ale się ani tak nie podpisuję, ani nie przedstawiam. I nie tylko dlatego, że za taki numer byłby donos do biskupa, a już mi jeden donos na mnie w tym roku wystarczy, ale po prostu jest to niepoważne podejście do urzędu.