Pytanie z innej beczki- dlaczego niektóre wspólnoty prawosławne nie uznają chrztu dokonanych w innych kościołach?
Chrzest jest sakramentem, którym szafuje Kościół i poprzez niego przyjmuje wiernych, oczyszcza z grzechów tych, co go przyjmują. Generalnie jest tak, że każdy konwertyta powinien, choć nie musi, przyjąć ponowny chrzest, gdy powraca do Kościoła prawosławnego (takiej terminologii używa się wobec tych przychodzących spoza ortodoksji, ale z chrześcijaństwa) bądź do niego wkracza. Chrzest jest znakiem przynależności. Dlaczego, technicznie rzecz biorąc, prawosławie miałoby uznawać chrzty dokonywane poza Kościołem wobec wspólnot, których ortodoksja nie uważa za Kościoły prawowierne? To skomplikowana kwestia i faktycznie zależy od tradycji lokalnej.
Mi nie proponowano wtórnego chrztu, sam go chciałem. Gdybym nie chciał, nie byłby to problem - bo już jeden chrzest przyjąłem. Z drugiej strony, w Rosji czy na górze Atos powtórny chrzest uważa się za obowiązkowy. Prawosławie nie jest w tej kwestii monolitem. Inna też sprawa, od kogo się przychodzi... Jeśli, na przykład, od kogoś, kto się nazywa chrześcijaninem, ale nim nie jest (na przykład mormoni, świadkowie etc.), to wtedy chrzest jest obowiązkowy, bo pierwotny.
Ewangelicy odpadli w wyniku reformacji od KRK a nie od Cerkwii
A KRK to dla Cerkwii kościół odłaczony,schizmatycki. Zatem odłaczyli się od odłaczonych...
Coś w tym stylu . Odłączenie od odłączenia to wciąż odłączenie, że tak rzucę masłem maślanym. Inna sprawa, że Kościół nie ma tylko li wyłącznie widzialnych granic. To coś rozpiętego w wieczności, w metafizyce.
Rumunia czy Grecja się laicyzują,mimo że w tej ostatniej prawosławie jest kościołem państwowym
Dlatego też zaproponowałem, by je podać za przykład. Rosja akurat dość szybko się ewangelizuje, choć odgórnie - ale to zawsze był potężny problem tamtejszego prawosławia.